Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
W politycznym sporze dziennikarze coraz częściej są rzecznikami i aktywistami, a ci bezstronni uchodzą za symetrystów
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (31)
WASZE KOMENTARZE
ale to prawda, że dziennikarze z lokalnych mediów ostro zasuwają, a warszawka spija śmietankę z ich roboty. Przykład? program Interwencja w Polsacie, który na maksa zżyna tematy z lokalnych mediów, żenada!!!
Koryto wyschło, nie mam kasy na ośmiorniczki, markowe wina i cygara dlatego protestujemy na ulicach, zagranicą i robimy bydło w Sejmie.
Obronimy POkrację i dorwiemy się do żłoba. Tak nam dopomóż Belzebubie i wszyscy upadli aniołowie. :D
Wszytko zaczęło się od tego, że na starcie była tylko jedna gazeta, Wyborcza, z określonym programem. Dla dziennikarzy z innym punktem widzenia nie było innej tak dużej platformy do wyrażania swoich poglądów. Byli rozgoryczeni. Na dodatek Wyborcza coraz bardziej była polityczna, a redaktor naczelny Michnik za czasów prezydenta Kwaśniewskiego był nazywany vice prezydentem, tak się utożsamiał z lewą stroną. A przecież była druga strona antylewicowa, która była degradowana przez "środowisko" dziś znane jako towarzystwo dziennikarskie. A towarzystwo powstało bo nie mogło przyjąć do wiadomości, że inni niż lewicowi mogą być we władzach dotychczasowego stowarzyszenia.