Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
7 grzechów głównych dziennikarstwa. Grzech pierwszy: lenistwo [PAWEŁ RESZKA]
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (24)
WASZE KOMENTARZE
Stawki bywają dziadowskie, to prawda. Ale lenistwo niestety pozostaje jednym z grzechów. Niestety często generowane przez szefów, którzy ustawiają prace redakcji pod konferencje prasowe i tzw. news, czyli czym pan A opluł pana B.. I nie szukają własnych tematów. Nie wymagają też od dziennikarza dokładnego potwierdzania informacji. To bardzo rozleniwia. Ale zgadzam się z Pawłem Reszką, że jeśli chce się być dziennikarzem, to trzeba zaryzykować.Bo to nie jest do końca leserka i niechęć do podjęcia wysiłku, ale strach przed wyjściem ze strefy komfortu.
Nigdy nie byłam w strefie komfortu. Przez sam fakt, ze uprawiam ten zawód od ponad 25lat? bo go kocham, nie jestem w tej strefie - pracuję bez ubezpieczenia i wizji emerytury. Jeżdżę po kraju rozmawiam z ludźmi, sama sobie płacę za te wyjazdy. Kiedyś wierzyłam ze im lepsze teksty będę pisać, tym lepiej będę zarabiać - rynek boleśnie tę moją wiarę zweryfikował.
Zarzut, że największym grzechem dziennikarzy jest lenistwo to hucpa. Największym grzechem dziennikarzy jest naiwność - za długo utrzymująca się wiara, że jednak przyjdzie taka chwila, kiedy zaczną robić to, o czym marzyli, a nie "twórczo" rozwijać "newsy" z innych portali czy gazet za psie stawki i bez etatu. A jakość hotelu w delegacji to temat zastępczy o tyle, że jadąc na rewolucję, można mieszkać gdziekolwiek. Jadąc na rozmowę z szefem potężnej firmy, uczonym czy nawet politykiem trudno wyglądać jak abnegat i oczekiwać poważnego traktowania.
To jest kółko zamknięte. Gazety same promują bylejakość. Tracą czytelników i dochody z reklam. A potem tłumaczą, ze nie mają kasy na opłacanie dziennikarzy. Lata temu pracowałam w najlepiej sprzedającym się magazynie kobiecym. Szefowa miała szalone pomysły, liczyły sie dla niej teksty ciekawe i nowatorskie. Na dorocznej imprezie były
nagrody dla najlepszych materiałów - dziennikarzy, grafików. Trafiłam do tego samego wydawnictwa kilka lat później - nagrody były już tylko dla marketingowców. Nie muszę dodawać, ze sprzedaż tej gazety zleciała na łeb i na szyję. Rynek sam skręcił w kierunku, w którym teksty i dziennikarze jako tacy przestali się liczyć. To co ma być w gazecie wymyślają ludzie siedząc za biurkami na podstawie focusow, gdzie jakieś pani targetowe wymyślają, co by chciały w niej przeczytać. Teksty jakie kiedyś pisałam nie maja już racji bytu - nikt by ich nie wydrukował bo nie mieściły by się w badaniach focusowych.