Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Polskie Radio: dyrektorzy Trójki i IAR zrezygnowali, odwołano dyrektorów PR dla Zagranicy i Agencji Promocji
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (37)
WASZE KOMENTARZE
Bardzo wymowny cytat - fragment wywiadu z Niedźwiedziem:
"Kiedy jakiś czas temu w radiach pojawiły się playlisty, stwierdziłem, że one nie zabijają tylko radia, ale zabijają również, a może przede wszystkim, muzykę. Artyści zaczynają nagrywać pod konkretne stacje: odpowiednia długość, tempo, nieskomplikowane teksty. Żeby tylko ich zagrano, zaprezentowano szerszej publiczności. To chore zło, które przyszło do nas ze Stanów."
Ciekawe, czy z tymi słowami zgadza się kierownik muzyczny Trójki i czy zgadzała się była dyrektor ;-)
50 $ za darmo PokerStars na prawdziwe pieniądze kaucja nie jest pod tym linkiem: goo.gl/sUXuQw
Możecie mi – obecni „Trójkofani” – wytłumaczyć, o co kaman, gdy: znany redaktor przeprowadza, w swojej audycji autorskiej, wywiad z pewnym młodym polskim duetem (wydanym lub dystrybuowanym przez jedną z 3 największych wytwórni fonograficznych), chwali itp. pitu-pitu, następnie pyta „kiedy płyta?”, a w odpowiedzi słyszy, że… płyta już się ukazała (chyba 2-3 miesiące wcześniej). Nie ukrywam, że ja odniosłem wrażenie, iż ów zespół był bardziej gościem radia niż… redaktora… I coraz częściej odnoszę takie wrażenia, słuchając „wywiadów” przy okazji wydania płyty...
Inna sytuacja – w ciągu kilkunastu dni inny redaktor przeprowadza 2 razy wywiad z tym samym zespołem (inny polski duet), na temat nowej płyty. Czy to jest – Waszym zdaniem – normalne? Moim zdaniem nie jest, ale to nie wina redaktora, że chyba padł ofiarą promocyjnego algorytmu… Pierwszy wywiad odbył się, gdy pełnił rolę zastępowego w pewnej audycji autorskiej, a drugi, gdy prowadził własną audycję. Gdzie tu widzę algorytm? Ano widzę go tak (przypuszczenia): płycie klepnięto promocję, w ramach której m.in. miało być x wywiadów. Wrzucono do grafiku, a że jeden redaktor nie mógł tego dnia prowadzić swojej audycji, to wywiad przeprowadził inny. Algorytm działał dalej, więc kilkanaście dni później, zgodnie z grafikiem, gadał o tym samym, ale już w swojej audycji. W każdej innej sytuacji byłby to absurd… ale nie, gdy działa algorytm...