Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Beata Pawlikowska żąda przeprosin i 50 tys. zł od doktor Mai Herman. "Naruszono dobra osobiste"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (34)
WASZE KOMENTARZE
Co do antydepresantów muszę przyznać p. Pawlikowskiej rację, bo one nie rozwiążą całości roblemów z depresją. Ale nie mogę przyznać jej racji co do relacji rodzic-dziecko. Radzę obejrzeć to nagranie https://www.youtube.com/watch?v=7usVk-5F5vw Nie można cofnąć czasu i przez ciągłe rozpamiętywanie przeszłości i swoich krzywd stać w miejscu. Ale mówienie, jakoby to rozpamiętywanie było wyolbrzymianiem i jakoby zdejmowanie z rodziców odpowiedzialności za relacje uważam za zwykłe międlenie rodem z wielu śniadaniówek. Tak samo prawdą jest, że trudności często uczą zaradności. Ale mówienie, jakoby KAŻDY po trudnym dzieciństwie poradził sobie super hiper w dorosłym życiu też uważam za międlenie rodem z wielu śniadaniówek. Niby p. Pawlikowska nie radzi usprawiedliwiania rodziców, ale jakoś właśnie to z jej słów wyczuwam. I nie zawsze jest tak, że rodzic nie wie co robi w relacji z dzieckiem, bo czasem świetnie wie - i nie musi być klinicznym psychopatą, ale może myśleć "co prawda ranię swoje dziecko, ale ono musi mi wybaczyć, bo wysiadam emocjonalnie, bo mam tak ciężko tu i tam". A co mają powiedzieć osoby, które próbowały dyplomatyczniej mówić rodzicom co jest nie tak, a ci i tak nie rozumieją?