Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
„Wprost” tłumaczy powody publikacji o Durczoku: policjanci bagatelizowali sprawę, zostałaby skręcona na początku
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (38)
WASZE KOMENTARZE
Tylko koleś Latkowskiego dyskretnie przemilcza istotny szczegół - rzekome zabarykadowanie się w mieszkaniu i szarpanie z właścicielem lokalu miało mieć miejsce 16 stycznia, zaś "interwencja" Latkowskiego prawie miesiąc później - 13 lutego. Pierwsze zdarzenie znane jest tylko z relacji właściciela mieszkania, bo policja tylko spisała Durczoka gdzieś "na dole". Od tego czasu minęła epoka, w trakcie której mogło wydarzyć się wszystko. I niech Majewski nie bredzi, że grzebanie w prywatnych majtkach do misja dziennikarska, bo to już przechodzi ludzkie pojęcie. Nie jestem związany z żadną kliką medialną, ale życzę Lisieckiemu i jego ekipie, żeby wylądowali z nosami w gównie, ot co!
a moze Ci Panowi by sami do swoich mieszkań wprowadzili fotografów? też są to osoby publiczne, zadziwiające jest to że znalezli się w tym mieszkaniu prywatnym i zrobili zdjecia, jak przeciez tak sie nie wpuszcze ludzi - to nie jest naruszenie miru domowego?
"Wprost" upadł i tylko echo przypomina o jego upadku. Magazyn dla biedy. A bieda lubi podobne historie.