Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarze zarzucają „Wiadomościom” manipulację ws. wypadku Beaty Szydło
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (44)
WASZE KOMENTARZE
Większość "swoich" świadków w postaci funkcjonariuszy - no proszę wrabiania ciąg dalszy, dobra rada dla kierowcy fiata - wszystko co powiedział odwołać - ma na to jeszcze 3 dni i nie odpowiadać na żadne pytania przed organami zależnymi od rządu, tylko opowiedzieć wszystko na rozprawie w sądzie. Wszystkie organa przed rozprawą sądową są zależne i działają we własnej sprawie.
Tak ? A na filmie z monitoringu widać, że auto środkowe nie miało żadnych sygnałów i z racji odległości nie była to żadna kolumna. Zresztą jak można wierzyć komuś, kto jest zależny od najważniejszego pasażera auta?
1./ Kolumna nie używała sygnałów świetlnych i dźwiękowych.
Nieprawda. Wszystkie samochody kolumny premier Beaty Szydło miały włączone tak sygnały świetlne, jak i dźwiękowe. Mało tego! Zgodnie z przepisami, limuzyna premier Szydło, nie musiała mieć włączonych sygnałów, lecz tylko pierwszy i ostatni samochód w kolumnie. Mimo to, sygnały w audi, którym podróżowała szefowa rządu, miały włączone oba sygnały - świetlny i dźwiękowy. Wersję policji potwierdziło nie tylko 11 oficerów Biura Ochrony Rządu, ale także trzech niezależnych i bezpośrednich świadków.
2./ Kolumna przejechała linię ciągłą.
Z zeznań sprawcy wypadku wynika, że zjechał swoim samochodem prawie na pobocze. Oznacza to, że kolumna rządowa miała wolny przejazd i nie musiała naruszać ciągłej linii. Nawet jednak gdyby tak się stało, to wynika to uprzywilejowanego statusu kolumny rządowej. Jej pojazdy, podobnie jak karetki, straż pożarna, czy radiowozy, mogą przekraczać linie ciągłe, a nawet nie stosować się do znaków drogowych, czy sygnalizację świetlną.
CZYTAJ TAKŻE:Prokuratura w Krakowie przesłuchała 22 świadków wypadku premier Szydło. Kierowca seicento nie został przesłuchany
3/. Samochód premier Szydło wymusił pierwszeństwo i dlatego doszło do wypadku.
Nieprawda. Sprawca wypadku zeznał, że nie widział limuzyny premier Szydło, gdyż zasłaniał mu widok samochód, który jechał bezpośrednio za nim. Mimo tego sprawca zaryzykował manewr skrętu.
4/. Policja sama uznała, że kolumna rządowa jechała z prędkością 50–60 km/ha.
Fałsz! Na miejsce zdarzenia przyjechało dwóch biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy niezależnie od standardowych ustaleń i pomiarów policjantów z drogówki, sami określi prędkość pojazdów w kolumnie. Oględziny zajęły im kilka godzin.
5/. Kolumna jechała zbyt szybko - stąd uszkodzenie samochodu premier.
Wbrew twierdzeniom „ekspertów” - uszkodzenia limuzyny premier Szydło nie były aż tak poważne. Podobne wypadki, z podobną prędkością obu pojazdów, zdarzają się niezwykle często i powodują podobne uszkodzenia.
6/. Nie zabezpieczono śladów na samochodach”.
Eksperci z Instytutu Ekspertyz Sądowych zabezpieczyli nawet żarówki z samochodu sprawcy wypadku. Zabezpieczono także inną dokumentację oraz ślady.
7/. Monitoring ze stacji Orlen wskazuje na rzekomą winę kierujących limuzyny.
Monitoring z niedalekiej stacji Orlen nie obejmuje miejsca wypadku. Zabezpieczono nagrania z monitoringu, znajdującego się bliżej miejsca zdarzenia. Obecnie jest on analizowany.
8/. Sprawca wypadku nie mógł skorzystać z prawa do adwokata.
Fałsz! Mężczyznę poinformowano o jego prawach, w tym, o prawie do adwokata. Więcej, mężczyzna podpisał protokół, w którym przyznał, że o jego prawach został poinformowany.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Błaszczak o przyczynach wypadku premier: „Budka wiedział! Nie musiał nawet jechać do Oświęcimia. On z Neumannem mogli to wiedzieć już w Warszawie”
9/. Sprawca nie mógł doprosić się kopii swoich zeznań.
Na etapie postępowania przygotowawczego, świadkowi oraz podejrzanemu, nie przysługuje bezpośrednie prawo o dostępie do kopii protokołów. Policja nie ma tez obowiązku ich wydania.
10/. Policjanci stawiali zarzuty bez wiedzy prokuratora
Wypadek, który miał miejsce nie jest przestępstwem umyślnym. Policjanci stawiali zarzuty w porozumieniu i za zgodą prokuratora. W ciągu 5 dni od ich złożenia, dokumentacja, trafia na biurko prokuratora prowadzącego sprawę. Taka procedura jest absolutnym standardem w przypadku wypadków drogowych tego typu.
11/. W sytuacji zagrożenia, samochód kolumny rządowej, powinien staranować samochód sprawcy wypadku - bez względu na konsekwencje.
Nieprawda! W samochodzie sprawcy mogły być inne osoby - dzieci, osoby starsze. Bezrefleksyjne, automatyczne staranowanie samochodu sprawcy mogło spowodować tragedię.