Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Tytus Hołdys poprowadzi własną audycję w RMF Classic. Opowie historię słynnych soundtracków
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (7)
WASZE KOMENTARZE
Słucham RMF Classic dość często, ale jak się dziś potocznie mówi: szału nie ma. Niszowych ścieżek, z mniej znanych filmów nie uświadczysz. Widziałem ten kanał ww. persony i raczej nie spodziewam się jakiejś rewolucji. Gość prezentuje kompozycje, które wcale nie są jakieś super niszowe, bardziej chodzi tu o pokazanie siebie jako kolekcjonera płyt winylowych, wiadomo to jest teraz "cool", wyższa szkoła jazdy, pozowanie na prawdziwego inteligenta, z eskapistycznymi cechami, a to wszystko wyłącznie image, bo moim skromnym zdaniem wiedza tego pana nt. muzyki filmowej jest jedynie średnia (żeby nie powiedzieć przeciętna) - jest to raczej samozwańczy ekspert, który postanowił sobie, że będzie pozował na wytrawnego znawcę muzyki filmowej.
Drogi Piterze,
Wydaję mi się, że zdecydowanie zbyt pobieżnie przejrzałeś mój profil. Gdyby było inaczej zapewne zauważyłbyś jakie ścieżki dostały się do ostatniej WinyloKINO topki - a były to kompozycje Perry’ego do „The Nest”, Simonsena do „The Way Back”, Lecomte do „Sylvie’s Love” czy Dana Romera do „Wendy”. Oczywiście kocham wielkie nazwiska - jak Williams, Horner czy Thomas Newman. To one ukształtowały moją filmowo-muzyczną wrażliwość :) Wydaję mi się, że zbyt łatwo oceniasz innych, zwłaszcza na płaszczyźnie psychologicznej. Nie zbieram winyli dlatego, że są cool, ale dlatego, że ich format wymaga od szacunku większego
Drogi Piterze,
Wydaję mi się, że zdecydowanie zbyt pobieżnie przejrzałeś mój profil. Gdyby było inaczej zapewne zauważyłbyś jakie ścieżki dostały się do ostatniej WinyloKINO topki - a były to kompozycje Perry’ego do „The Nest”, Simonsena do „The Way Back”, Lecomte do „Sylvie’s Love” czy Dana Romera do „Wendy”. Oczywiście kocham wielkie nazwiska - jak Williams, Horner czy Thomas Newman. To one ukształtowały moją filmowo-muzyczną wrażliwość :) Wydaję mi się, że zbyt łatwo oceniasz innych, zwłaszcza na płaszczyźnie psychologicznej. Nie zbieram winyli dlatego, że są cool, ale dlatego, że ich format wymaga od słuchacza większego szacunku do muzycznej materii. W końcu „nie przeklikasz” tak łatwo do kolejnego utworu. Skupiasz się bardziej na detalach, kolorach muzyki. To jest piękne.
Wierzę, że przy dobrzej wierze spojrzałbyś na mnie inaczej. Zachęcam do wysłuchania audycji. W pierwszym programie owszem - będzie dużo „popularnej” muzyki filmowej, trochę nowości (jak Sakamoto i jego „Minamata”). A w następnych spodziewaj się jeszcze więcej utworów spoza typowej radiowej listy.
Pozdrawiam,
Tytus Hołdys
WinyloKINO