Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Polskie Radio szuka szefa Trójki. „Właściwa osoba, która spełni oczekiwania słuchaczy”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (81)
WASZE KOMENTARZE
P.S. do mojego ostatniego wpisu - jest on efektem obserwacji ok. 15-letnich.
Teraz chciałbym przytoczyć wpis, który niegdyś pojawił się na forum Uapy Precz od Trójki. Wpis ten był odpowiedzią doświadczonego słuchacza Trójki do młodej słuchaczki, która zapytała o Trójkę sprzed reform zapoczątkowanych w 2000 roku i kontynuowanych po 2002 roku. Ten poniższy tekst chodził mi od jakiegoś czasu po głowie. Ze względu na toczącą się dyskusję uznałem, że warto go przytoczyć. Mówiąc inaczej-poniżej znajdziecie odpowiedź na pytanie: jaka była prawdziwa Trójka? Poniższy opis trafnie oddaje kwintesencję Programu III (cyt. za trojka.net):
POCZĄTEK:"(...) Kiedyś PR 3 był takim programem, którego słuchanie „nobilitowało”, o którego audycjach mówiło się w szkole, w autobusie, który dawał jeśli nie pełną wiedzę o świecie, to przynajmniej spory jej kawał. Muzycznie - od „Warszawskiej jesieni” przez audycje Jana Webera, Piotra Nędzyńskiego, Krzysztofa Lipki, Małgorzaty Pęcińskiej (muzyka poważna), autorskie audycje „W tonacji Trójki” (Wiernik, Sztompke, Kaczkowski, Pacuda, Niedźwiecki - i wielu wielu innych wczesniej, np. Witold Pograniczny), dużo jazzu, sporo audycji z polska muzyką rockową wszelkiej maści (od big beatu po punka i nową falę), sporo bluesa (też różnorodnego, bo przecież był Johny Winter, ale był także blues z delty Mississipi), poezja śpiewana, (audycja Andrzeja Garczarka w „Powtórce”... ech...), piosenka turystyczna, muzyka elektroniczna... no, można by wymieniać do rana. Sobotnia audycja Zd3 Kaczkowskiego - była muzyka z 4AD, ale był i hip-hop, był Clawfinger... A zespół Free Madonnas?... :-)) I co najważniejsze - w nocy słuchacz Trójki mógł spokojnie spać, bo większość z wymienionych audycji była przed 24:00. No i Lista! Temat na odrębne wspomnienia, bo „działo się, oj, działo!”
Słowo:
Dwie powieści w odcinkach plus „powieść w wydaniu dźwiękowym” (adaptacje teatralne). Codzień. I były to dziełka na wyższym pozimie niż „Niania gdzieś tam”, choć była także literatura popularna (MacLeana poznałem dzięki Trójce). Piątkowe felietony Anny Semkowicz w Zd3 - nie znasz? No to nie poznasz, a żałuj. Najlepszy w historii polskich mediów program o ekonomii „Winien i ma”. Ktoś twierdzi, że nie był najlepszy??? To ja go na ubitą ziemię, pieszo lub konno, na miecze, topory, łuki, zdechłe gęsi...! :-) Trzygodzinne popołudniowe Zd3 - Kowalewski może fajny, ale z dwiema starymi ekipami (Reszczyński-Zieliński-Zimoch-Adamczyk oraz Sianecki-Wałkuski-Zegarłowicz-Strzyczkowski) nie ma się co równać) Klub Trójki - bez kretyńskich przerywników muzycznych, bez gonienia za sensacją - ciekawe, rzeczowe rozmowy z fantastycznymi ludźmi. Tu prywata: ukłon dla Jerzego Sosnowskiego, który poziom trzyma (wg mnie). Można się było sporo dowiedzieć. I była to wiedza rzetelna, a nie powierzchowna. „Bycie na bieżąco” z wydarzeniami kulturalnymi. Na przykład relacje Bogusława Sobczuka z Konfrontacji Teatralnych - takiej polszczyzny już w trUjce nie usłyszysz. Tak „walniętej” zajawki również :-)) Kto słyszał „dziwnych rzeczy mozna się napatrzeć” - ten wie. A poziom merytoryczny taki, że proszę siadać!
Rozrywka:
Zamknij oczy i wyobraź sobie: wtorek, 8.30 rano... Pół Polski przy głośnikach, bo w porannym Zd3 Marek Niedźwiecki i Renata Susałko. Najpierw informacje sportowe, a potem... pani Renata śpiewająca romanse z lat zamierzchłych. Szał ciał i uprzęży. Aż się chciało iść do szkoły i siedzieć tam parę godzin, bo miał człowiek humor. „Powtórka z rozrywki” o 13.00... ależ to brzmi nie? A tam: powtórki z „60 minut na godzinę”, ITR i IMA oraz rzeczy aktualne, Andrzej Garczarek, Henryk Waniek (jego brakuje mi najbardziej) z chwilą inteligentnej zadumy i sporo młodych kabaretów. „Zgryz” Macieja Zembatego i Jacka Janczarskiego. Rodzina Poszepszyńskich, ale także „Przepraszam... czy pan Henryk Sawka?”, „Nie tylko dla orłow” - klasyka gatunku, autorstwa i w wykonaniu „osób wykonujących obsadę”. Słyszałaś, to wiesz. Nie słyszałaś - płacz, bo minęło Cię coś rewelacyjnego. „Teatrzyk zielone Oko”, którego sygnał co młodszym słuchaczom śnił się po nocach. Fronczewski w roli Holmesa, Tkaczyk jako doktor „Na boga, Holmesie” Watson...
Bogowie! Mógłbym tak przez miesiąc i chyba wszystkiego bym nie wymienił. Ploteczki z „wielkiego swiata” w wykonaniu Manna i Resich-Modlińskiej (przy milczącym udziale „redaktora Wasssssssowskiego”), Babcia Trójkowa i Dzwonnik...
Było wszystko. Kiedyś słuchacz Trójki swobodnie rozmawiał o literaturze, ale także o sporcie, o nowościach muzycznych ale także Beethovenie i londyńskich Promsach, o polityce zagranicznej, ale także o ostatnim wystepie Potemów. Był człowiekiem, który przy radio się nie nudził, a orientację w świecie miał, że daj Panie Boże zdrowie. Był inteligentem? Jasne, że tak!
I tego wszystkiego (oraz tysiąca innych rzeczy) nam żal. Bo mogło być inaczej, nowocześniej ale równie bogato. A jak jest? Jak słychać. Lepiej niż w przeciętnej komercji, tylko co to za zasługa? Mogła Trójka nadal być radiem „kształcącym bezboleśnie, bez przerywania snu” :-), radiem żywym a jednocześnie na wysokim, naprawdę wysokim poziomie. Nie jest. Już nie kształtuje gustów - dostosowuje się do nich. I to nie zawsze do tych ambitnych :-((( (...)"KONIEC.
Takie mieliśmy radio. Jak mawia czasem Marek Niedźwiecki: komu to przeszkadzało?
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Czytuję te fora i jestem przerażony-oni wyłączyli myślenie, co powiedzmy sobie szczerze - nie było przesłaniem starej Trójki, stąd mam wątpliwości czy oni z niej pochodzą. Tamta Trójka stawiała na słuchacza świadomego i potrafiącego odróżnić podróbkę od oryginału, badziewie od czegoś wartościowego. Czyżby jednak w tej grupie przeważał nabór z ostatniego 15-lecia wywodzący się z rozgłośni komercyjnych?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że takie, a nie inne postawy obecnych słuchaczy są efektem "pracy nad nimi" wykonanej przez Trójkę ostatnich ok. 15 lat. Mnie takie postawy nie dziwią. Święta racja, że obecnie "największym wrogiem tego radia jest ono same i wielu jego słuchaczy"-i to jest zadanie dla nowego Dyrektora-zmienić tą sytuację, posługując się Trójkowym standardem jakości wypracowanym przed 2000 rokiem. Myśmy w czasach świetności nie mieli takich problemów.
Nieprawda, pani Gacek ma niesamowitą wiedzę, a ponadto ogromne poczucie humoru i fantastyczną wrażliwość. Widać to poczucie humoru zwłaszcza podczas audycji z p. Mannem, ich wzajemne przekomarzania się są nawet lepsze niż panów Wałkuskiego i Strzyczkowskiego w piątkowe popołudnia, a mogą równać się z nimi tylko te, gdy pani Szydłowska wchodzi na antenę po godzinie 19:00 i dowcipkuje z chłopakami. Pan Mann, stary piernik niestety wysiada przy dowcipie, wrażliwości i błyskotliwości umysłu pani Gacek, a jego smętne bluesy potrafią znudzić nawet największego fana muzyki. Pani Gacek ma świeże i nowoczesne podejście do muzyki, co bardzo nie podoba się dinozaurom wychowanym na starych smętach. Pani Gacek na stanowisku dyrektora Trójki a przynajmniej szefa redakcji muzycznej to gwarancja unowocześnienia Trójki pod względem muzycznym i dostosowania puszczanej tam muzyki do gustów młodego pokolenia. Jak długo da się trzymać przy sobie słuchaczy starymi utworami sprzed 50 lat? Ponadto trzeba przyznać, że pani Gacek nie tylko specjalizuje się w muzyce, jej zainteresowania są bardzo wszechstronne, zna się też na modzie, mediach, trendach w kulturze i w ogóle całym współczesnym showbiznesie.