W Polskim Radiu, w tym w Trójce, są jeszcze dziennikarze (niestety głównie nocni), którzy za własne pieniądze latają na targi muzyczne, festiwale, przywożą płyty, które następnie prezentują na antenie, a nawet rozdają słuchaczom. Również słuchacze przesyłają im własne albumy-odkrycia, bo wiedzą, że ten redaktor nie patrzy na loga wytwórni, nie jest kolekcjonerem wywiadów z gwiazdami (nie narzeka na to, że wytwórnie są coraz mniej skore do sponsorowania biletów na samoloty i pobytów w 5-gwiazdkowych hotelach!) i jeżeli utwór przypadnie do gustu, to zabrzmi w eterze. To jest właśnie dziennikarstwo misyjne, połączone z interakcją ze słuchaczami, budowaniem społeczności ludzi, którzy chcą poszerzać horyzonty muzyczne, odkrywać nowe dźwięki, wymieniać się opiniami, spotykać w realu itd. Gdy odejdą tacy redaktorzy, z nimi odejdą ich słuchacze, którzy – mam wrażenie – są kłopotliwi dla szefów anten (to grupa niepokornych, czających bazę i mający sporą wiedzę na temat muzyki i funkcjonowania mediów)...
Dobrze prawisz, Orionie2016-01-14 00:40
00
Trójka sprzed reform roku 2000 była radiem, które uczyło słuchania. Wielokrotnie wskazywali na doskonalenie takiej zdolności prowadzący audycje.
W Polskim Radiu, w tym w Trójce, są jeszcze dziennikarze (niestety głównie nocni), którzy za własne pieniądze latają na targi muzyczne, festiwale, przywożą płyty, które następnie prezentują na antenie, a nawet rozdają słuchaczom. Również słuchacze przesyłają im własne albumy-odkrycia, bo wiedzą, że ten redaktor nie patrzy na loga wytwórni, nie jest kolekcjonerem wywiadów z gwiazdami (nie narzeka na to, że wytwórnie są coraz mniej skore do sponsorowania biletów na samoloty i pobytów w 5-gwiazdkowych hotelach!) i jeżeli utwór przypadnie do gustu, to zabrzmi w eterze. To jest właśnie dziennikarstwo misyjne, połączone z interakcją ze słuchaczami, budowaniem społeczności ludzi, którzy chcą poszerzać horyzonty muzyczne, odkrywać nowe dźwięki, wymieniać się opiniami, spotykać w realu itd. Gdy odejdą tacy redaktorzy, z nimi odejdą ich słuchacze, którzy – mam wrażenie – są kłopotliwi dla szefów anten (to grupa niepokornych, czających bazę i mający sporą wiedzę na temat muzyki i funkcjonowania mediów)...
@ Orion2016-01-14 00:42
00
Przepraszam, jeżeli post wkleił się kilka razy: Gadał chłop do słupa Rzekłeś: „PS: A Trójki słucham z tego co widzę dłużej niż Ty żyjesz.” Może i tak, bo słucham Trójki tylko od ponad 30 lat. Ale powiem Ci, że można wyciągnąć wiele wniosków bez słuchania Trójki... Jak? Ano wystarczy uważnie czytać playlisty (dzienną i te audycji autorskich) przez kilka miesięcy, zaglądać na stronę internetową. Po paru miesiącach przejrzysz na oczy... Możesz mi, orle, wytłumaczyć, co w misyjnym radiu robi playlista zamiast oprawy muzycznej? Możesz mi wytłumaczyć powód istnienia produktu zwanego "piosenką dnia"? Możesz mi wytłumaczyć sens grania 5 razy tego samego utworu dziennie zamiast dawania szansy innym utworom? Możesz mi wytłumaczyć sens grania 20-30 razy miesięcznie tego samego utworu zamiast innych utworów? Kilku takich wybrańców (a jest ich chyba więcej) eliminuje z eteru ok. 100 innych utworów miesięcznie. Sam piszesz, że doba ma 24 godziny, zatem skąd taka rozrzutność czasu antenowego? Dodam, że czasu antenowego misyjnego radia, czyli dobra rzadkiego. Brak ciekawej muzyki? W dobie Internetu i gdy płytę można wydać samemu lub w małej wytwórni? Gdy muzycy i małe wytwórnie sami przysyłają płyty do radia (fakt, że większość zapewne jest słaba, ale i tak będzie problem z nadpodażą ciekawych rzeczy), gdy redaktor może napisać mail do muzyka i w krótkim czasie otrzymać od niego płytę lub plik z utworem. Możesz mi wytłumaczyć sens grania, prawie co tydzień, przez 2 miesiące, w audycji autorskiej tego samego singla? Sens grania w innej audycji autorskiej, przez 3-6 miesięcy, utworów tego samego wykonawcy? Możesz mi wytłumaczyć co robi w misyjnym radiu osoba, która w jednym z ostatnich wywiadów narzeka na to, że wytwórnie fonograficzne nie chcą sponsorować dziennikarzom - na potrzeby wywiadów - biletów lotniczych i 5-gwiazdkowych hoteli? Czytałeś kiedyś wywiad z lekarzem, który narzeka na to, że koncerny farmaceutyczne nie chcą sponsorować - na potrzeby konferencji - biletów i luksusowych hoteli? Nie masz wrażenia, że to po prostu obciach?
Szczególnie ten jeden preferowany wykonawca, a redaktorzy usilnie starają się mi wmówić że jestem głuchy poza Manem. Dziwne fakt !
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Polskie Radio: dyrektorzy Trójki i IAR zrezygnowali, odwołano dyrektorów PR dla Zagranicy i Agencji Promocji
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (37)
WASZE KOMENTARZE
W Polskim Radiu, w tym w Trójce, są jeszcze dziennikarze (niestety głównie nocni), którzy za własne pieniądze latają na targi muzyczne, festiwale, przywożą płyty, które następnie prezentują na antenie, a nawet rozdają słuchaczom. Również słuchacze przesyłają im własne albumy-odkrycia, bo wiedzą, że ten redaktor nie patrzy na loga wytwórni, nie jest kolekcjonerem wywiadów z gwiazdami (nie narzeka na to, że wytwórnie są coraz mniej skore do sponsorowania biletów na samoloty i pobytów w 5-gwiazdkowych hotelach!) i jeżeli utwór przypadnie do gustu, to zabrzmi w eterze. To jest właśnie dziennikarstwo misyjne, połączone z interakcją ze słuchaczami, budowaniem społeczności ludzi, którzy chcą poszerzać horyzonty muzyczne, odkrywać nowe dźwięki, wymieniać się opiniami, spotykać w realu itd. Gdy odejdą tacy redaktorzy, z nimi odejdą ich słuchacze, którzy – mam wrażenie – są kłopotliwi dla szefów anten (to grupa niepokornych, czających bazę i mający sporą wiedzę na temat muzyki i funkcjonowania mediów)...
W Polskim Radiu, w tym w Trójce, są jeszcze dziennikarze (niestety głównie nocni), którzy za własne pieniądze latają na targi muzyczne, festiwale, przywożą płyty, które następnie prezentują na antenie, a nawet rozdają słuchaczom. Również słuchacze przesyłają im własne albumy-odkrycia, bo wiedzą, że ten redaktor nie patrzy na loga wytwórni, nie jest kolekcjonerem wywiadów z gwiazdami (nie narzeka na to, że wytwórnie są coraz mniej skore do sponsorowania biletów na samoloty i pobytów w 5-gwiazdkowych hotelach!) i jeżeli utwór przypadnie do gustu, to zabrzmi w eterze. To jest właśnie dziennikarstwo misyjne, połączone z interakcją ze słuchaczami, budowaniem społeczności ludzi, którzy chcą poszerzać horyzonty muzyczne, odkrywać nowe dźwięki, wymieniać się opiniami, spotykać w realu itd. Gdy odejdą tacy redaktorzy, z nimi odejdą ich słuchacze, którzy – mam wrażenie – są kłopotliwi dla szefów anten (to grupa niepokornych, czających bazę i mający sporą wiedzę na temat muzyki i funkcjonowania mediów)...
Szczególnie ten jeden preferowany wykonawca, a redaktorzy usilnie starają się mi wmówić że jestem głuchy poza Manem. Dziwne fakt !