Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarz „Przeglądu Sportowego”: sam wpadłem na pomysł współpracy z Polą Lis
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (24)
WASZE KOMENTARZE
Przecież w poście p. Poli są 2 błędy przynajmniej - " za same nazwisko" i interpunkcja.
Pani Pola mogła przypuszczać, że styl w jakim napisze twitta z odpowiedzią w dyskusji będzie szeroko oceniany, powinna więc go dopracować gramatycznie, że mucha nie siada. Ale chyba o tym nie pomyslała.
Oglądam tenis praktycznie od dziecka, plus gram rekreacyjnie od czasu do czasu. Jednak o tak elitarnym i wymagającym sporcie powinna pisać osoba, która zjadła przysłowiowe zęby na tenisie, a nie jakiś podlotek sławnego tatusia, który na 99,9 proc jej tą robotę załatwił. Naprawdę ci ludzie uważają nas za idiotów, że uwierzymy w te bajeczki. Żenada. Tak niestety obecnie jest we wszystkim. Wszyscy ci tzw. "eksperci" są dobrze sytuowanymi dyletantami. I te brednie o równych szansach, przebranżowieniu, rynku pracownika, i inne pierdy sprzedawane codziennie przez liberalne i tzw. inteligenckie gazety. Pan Tomasz L. tak gardzi PISem i kpi z ich nepotyzmu, to dopiero hipokryzja wielkości Mount Everest. Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz.