Nie ma się czemu dziwić - jaki poziom fachowości redaktorów naczelnych i tych pożal się Boże dyrektorek wydawniczych, taka też ich kamaryla lizusów. Uważam, ze to celowa strategia, ludźmi niefachowymi bardzo łatwo się kieruje, nie przeskoczą swoich protektorek i zrobią każde świństwo bo wiedzą, że drugi raz taka robota może się nie trafićTrzeba więc pazurami trzymać, a że przy okazji gra się brzydko - to psuje humor tylko wtedy gdy człowiek ma potrzebę zastanowienia i refleksji.

Poziom protektorek. to materiał na kabaretowy spektakl. Z drugiej strony, to może ładnie świadczy o Bauerze, że daje zatrudnienie i robi redaktorkami naczelnymi, dyrektorkami wydawniczymi i dyrektorami artystycznymi takie kulawe kaczątka, które niewiele potrafią,nie mają obycia, bardzo źle wyglądaja i skupiaja w sobie wszystkie przywary charakteru i osobowości?

Cena obniżona, reklamy ruszyły - będzie sukces...