Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Jacek Hugo-Bader do „Tygodnika Powszechnego”: przepraszam autorów, to nie plagiat tylko zła karma
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Nie zła karma tylko niechlujstwo HB. Inna sprawa ile tego było. Jeśli 6-9 zdań (pytanie do TP) to burza w szklance wody. Z igły widły - jak to ktoś powiedział, tylko nie pamiętam kto. Ups... ;-)
Może poniosła mnie materia?
Piszę po raz drugi. Poprzedni wpis zaczęłam i zakończyłam językiem parlamentarnym, może dlatego admin mnie nie wpuścił. Czyżby język używany przez parlamentarzystów nie był tolerowany na wirtualnychmediach? Sory, myślałam, że parlamentarzyści to elita i to oni nadają styl - tylko się podciągnęłam. Wracam do meritum. Oj tam, oj tam, zaledwie sześć czy siedem zdań zajumał i od razu larum grają. Kiedyś JH-B wykorzystał (bez podania, że to nie jego) smakowitą frazę z Babla i dzisiaj wrzuciłam zdanko do internetu, a tam to JH-B "oplata jedwabnymi rzemykami swoich wspomnień" na wszystkich stronach - wszędzie przy zdanku (jego "magiczność" internauci docenili, co dobrze świadczy o ich literackim wyczuciu) nazwisko H-B figuruje. Niektórzy blogerzy nawet o Bablu słyszeli, ale i tak kojarzą zdanie z JH-B. Dla czytających po łebkach to jest już zdanie JH-B i tym zdaniem do klasyki może się wdrapać. Szkoda tylko, że to już jest klasyka. Nie jego klasyka, ale jakie to ma znaczenie. Oj tam, oj tam, o kilka zdań nie ma się co spierać.