W branży PR pracowałam 8 lat. Z tego 3 lata na umowie na pół etatu na najniższą krajową, a resztę kasy na umowie o dzieło. Rok w renomowanej agencji w oparciu o umowę o pracę, ale za głodową pensję. Resztę na własnej działalności. Szkoleń - zero. Podwyżek - zero (tylko przy zmianie agencji). Oczekiwania "pracodawcy": dyspozycyjność, kreatywność, zaangażowanie, szkolenie nowych pracowników, praca zawsze, kiedy klient potrzebuje (czyli zapomnij o 8h dziennie!), eventy, srenty, odbiór nadgodzin? Haha!!! urlop dłuższy niż tydzień? Haha! Przeszłam na stronę klienta i to był najlepszy krok w mojej "karierze".
Ania2019-08-12 08:41
00
Problemy kadrowe nie wynikają z braku specjalistów - po prostu agencje PR-owe wciąż są w tyle. Kiedyś wpadłem na pomysł na przeprowadzkę do Warszawy, no i wysyłałem CV. Zaaplikowałem do całkiem dobrej agencji PR-owej, nawet miałem okazję spotkać się z moim mieście z jej szefową. Wszystko super, stawka przyjęta. Nagle problem z kontaktem, aby dograć szczegóły i dopiero po kilku telefonach, umawianiu się na rozmowy (które ofc nie wypaliły) zaoferowano mi 4400 zł netto - za stanowisko menadżerskie. Co było po prostu głupim żartem.
xx2019-08-12 09:57
00
W ostatnim czasie brałam udział w rekrutacji do kilku agencji PR, w tym do dwóch największych w Polsce. Wymagania: ekspercka wiedza w branży i kilkuletnie doświadczenie w PR. Przy czym w oczach pracowników agencji ponad 5-letnie doświadczenie po stronie klienta jest niewystarczające. Dlaczego? Bo nie zna się specyfiki pracy agencyjnej. Warunki zatrudnienia? Własna działalność i pensja około 3,5 tys. zł netto. Absurd.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Coraz trudniej o dobrych pracowników w agencjach public relations
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
W branży PR pracowałam 8 lat. Z tego 3 lata na umowie na pół etatu na najniższą krajową, a resztę kasy na umowie o dzieło. Rok w renomowanej agencji w oparciu o umowę o pracę, ale za głodową pensję. Resztę na własnej działalności. Szkoleń - zero. Podwyżek - zero (tylko przy zmianie agencji). Oczekiwania "pracodawcy": dyspozycyjność, kreatywność, zaangażowanie, szkolenie nowych pracowników, praca zawsze, kiedy klient potrzebuje (czyli zapomnij o 8h dziennie!), eventy, srenty, odbiór nadgodzin? Haha!!! urlop dłuższy niż tydzień? Haha! Przeszłam na stronę klienta i to był najlepszy krok w mojej "karierze".
Problemy kadrowe nie wynikają z braku specjalistów - po prostu agencje PR-owe wciąż są w tyle. Kiedyś wpadłem na pomysł na przeprowadzkę do Warszawy, no i wysyłałem CV. Zaaplikowałem do całkiem dobrej agencji PR-owej, nawet miałem okazję spotkać się z moim mieście z jej szefową. Wszystko super, stawka przyjęta. Nagle problem z kontaktem, aby dograć szczegóły i dopiero po kilku telefonach, umawianiu się na rozmowy (które ofc nie wypaliły) zaoferowano mi 4400 zł netto - za stanowisko menadżerskie. Co było po prostu głupim żartem.
W ostatnim czasie brałam udział w rekrutacji do kilku agencji PR, w tym do dwóch największych w Polsce. Wymagania: ekspercka wiedza w branży i kilkuletnie doświadczenie w PR. Przy czym w oczach pracowników agencji ponad 5-letnie doświadczenie po stronie klienta jest niewystarczające. Dlaczego? Bo nie zna się specyfiki pracy agencyjnej. Warunki zatrudnienia? Własna działalność i pensja około 3,5 tys. zł netto. Absurd.