Między obecnością zjawiska, a patologicznym rozpanoszeniem zjawiska przebiega granica. Owszem nieostra, lecz jednak zauważalna.
W Polsce już dawno przekroczyliśmy granicę, między reklamą, która reklamuje, a reklamą, która szpeci i ginie w chaosie.
Jak opisać granicę? Może słowami "Zza reklam świata nie widać".
Trzeba przywrócić proporcje. Reklamy, która, mniej częsta i mniej rozpanoszona, powróci do funkcji nośnika informacji zachęcającej. A odstąpi od usiłowania "gwałtu przez oczy".
prawnik2017-01-02 14:14
00
Wyjątkowo bezczelna ta prawniczka. "będą prowadziły do bardzo poważnego ograniczenia prawa własności dla właścicieli nieruchomości, co można ocenić jako sprzeczne z konstytucyjnymi gwarancjami służącymi ochronie tego prawa."
Otóż tłumaczę pani prawniczce, że jakkolwiek artykuł 64 konstytucji chroni prawo własności, to nie ma mowy o tym, ze jest ono nieograniczone. Może być ono ograniczone przy pomocy ustawy. Gdyby myśleć takimi feudalnymi kategoriami, to nie mieli byśmy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ustawy o ochronie zabytków czy ustawy antysmogowej (technicznie częscią Prawa Ochrony Środowiska) - bo każda z nich narzuca ograniczenia w dysponowaniu własną nieruchomością, by chronić interes społeczeństwa.
To co się dzieje w wielu miejscach w Polsce jeśli chodzi o reklamę zewnetrzną to skandal, upadek, trzeci świat. Dobrze, że na horyzoncie jest szansa, by wreszcie się tego pozbyć. W cywilizowanym świecie to standard. Nawet brazylijskie Sao Paulo, miasto powiedzmy nie narzucające wysokich standardów jeśli chodzi o urbanistykę, ma od ponad pięciu lat całkowity zakaz outdooru. Da się.
Czyli prawo własności jest fikcją, skoro można je dowolnie ograniczać przy pomocy ustawy. Ograniczać prawo własności można w wyjątkowych sytuacjach typu wywłaszczenie pod autostradę - i zawsze za sprawiedliwym zadośćuczynieniem. W przypadku smogu i np. zakazu palenia węglem nie ogranicza się własności prywatnej, a jedynie możliwość szkodzenia osobom trzecim. Reklama zewnętrzna w żaden sposób nie szkodzi osobom trzecim. Tak samo jak posiadanie np. brzydkiego domu.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Branża reklamy zewnętrznej zaniepokojona lokalnymi uchwałami krajobrazowymi: dużo wad i zakazów (opinie)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (17)
WASZE KOMENTARZE
jaka żałosna prawniczyna
Między obecnością zjawiska, a patologicznym rozpanoszeniem zjawiska przebiega granica. Owszem nieostra, lecz jednak zauważalna.
W Polsce już dawno przekroczyliśmy granicę, między reklamą, która reklamuje, a reklamą, która szpeci i ginie w chaosie.
Jak opisać granicę? Może słowami "Zza reklam świata nie widać".
Trzeba przywrócić proporcje. Reklamy, która, mniej częsta i mniej rozpanoszona, powróci do funkcji nośnika informacji zachęcającej. A odstąpi od usiłowania "gwałtu przez oczy".
Czyli prawo własności jest fikcją, skoro można je dowolnie ograniczać przy pomocy ustawy. Ograniczać prawo własności można w wyjątkowych sytuacjach typu wywłaszczenie pod autostradę - i zawsze za sprawiedliwym zadośćuczynieniem. W przypadku smogu i np. zakazu palenia węglem nie ogranicza się własności prywatnej, a jedynie możliwość szkodzenia osobom trzecim. Reklama zewnętrzna w żaden sposób nie szkodzi osobom trzecim. Tak samo jak posiadanie np. brzydkiego domu.