Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Brainshake domaga się zwrotu kosztów udziału w przetargu Porsche
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (38)
WASZE KOMENTARZE
Bardzo, bardzo, ale to bardzo nieprofesjonalnie Brainshake się zachował: poufna korespondecja, dane osobowe i takie tam. Słabe w stylu osobiste wycieczki, ALE...
...ktoś musiał w końcu na ten problem zrobić uwagę. Na rynku panuje totalna partyzantka: nie płaci się już oid dawna za udział w przetargu, dlatego można do niego zapraszać niezliczoną ilość agencji (zobaczmy dużo pomysłów, może zainspiruje nas to), albo zrobić przetarg bez potrzeby (postraszmy naszą dotychczasową agencję, trochę będzie roboty, ale przynajmniej timesheety będą wyglądać ładnie).
Efekt tego jest taki, że pół Warszawy pracuje po nocach na darmo (i za darmo), klientom mieni się w oczach i szumi w uszach (bo ciężko jest jednak przetworzyć po 3 linie kreatywne od - załóżmy - 12 agencji), trwa to wszystko niemiłosiernie długo i w rezultacie - więcej osób na tym traci niż korzysta.
To mogłoby się zmienić, gdyby przywrócić dobrą praktykę płatnych przetargów: klient staranniej wybierałby agencje zapraszając je do przetargu, agencje miałyby więcej motywacji - bo szanse na wygranie byłyby wyższe, więc bardziej byłyby skłonne w przetargi inwestować, nikt na nikogo by się nie obrażał.. byłoby po prostu przyjemniej! Bo serio - 5 tys. dla takiego Porsche to jest nic. A dla agencji - to (prawie) jedna czyjaś pensja.
NIKT nie podpisał się imieniem i nazwiskiem. NIKT.
Prawda jest taka, że uczestniczenie w takim przetargu jest dobrowolne i jak rozumiem z cytowanej korespondencji, klient nie zapowiadał zwrotu kosztów. Także trudno ich winić o niewywiązanie się ze zobowiązań. A to, że organizujący przetarg dostają potężną dawkę wiedzy za darmo i nie czują się zobowiązani do pokrycia kosztów choć części przetargów, to oczywiście polska specyfika dziadowania.
Jak sami "rżną" agencje, wszystko jest ok, jak agencja ich "zerżnie" powołują się na standardy i etykę.
Pokrycie części kosztów dla takiej firmy jak Porsche nie powinno być problemem, szczególnie na zaawansowanym etapie prac, no ale nikt tego Brainshake nie obiecywał.