Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Zmarła Ewa Wilcz-Grzędzińska
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
Czytam te komentarze i nie wierzę. Gdybym ich nie widział na własne oczy, gdyby ktoś opowiedział mi o nich przez telefon na przykład, byłbym pewien, że to niesmaczny żart.
Ja rozumiem, że jak ktoś jest niezbyt wydolny intelektualnie, to nie łapał prowokacji Ewy i traktował je poważnie. Jego problem. Ale nie jestem w stanie pojąć podłości (nawet ze strony tych niewydolnych intelektualnie) polegającej na obsmarowywaniu kogoś tuż po jego śmierci.
Pracowałem z Ewą w "Polsce". Bywała trudna, ale nie z powodu niekompetencji swojej, tylko innych. Podam przykład. Nie odpuszczała, kiedy ktoś np. napisał w tekście, że budżet miasta spadnie o 27 milionów. "A ile to jest" - pytała. Dla matoła oznaczało to, że Ewa nie wie, ile to jest 27 milionów. I matoł szedł na papierosa, i tak gadał. A Ewie chodziło tylko o to, że sama liczba nic nie mówi, kiedy jest wyjęta z kontekstu. Tłumaczyła matołowi, że jak budżet spada o 27 milionów z 30 milionów, to jest to katastrofa. Ale jeżeli spada o 27 milionów z miliarda, to jest to tylko nieznaczna strata. I nie odpuszczała, dopóki matoł nie sprawdził danych i nie uzupełnił tekstu. Czasem matoł siedział przez to dłużej w pracy, więc teraz wylewa pomyje i bredzi o niekompetencji Ewy. Choć może zawdzięcza jej robotę, bo Ewa był znana z tego, że nawet matoła broniła do upadłego, kiedy szef działu chciał go wywalić na ryj.
Spoczywaj w pokoju, Ewa. Matołom dawałaś się we znaki, ale prawdziwej krzywdy nikomu nie zrobiłaś. Choć kiedy czytam te komentarze, to myślę sobie, że może powinnaś.
PRECZ ZE ZDRAJCAMI!
W odróżnieniu od osoby Wstyd, która nie jest anonimowa:) Co jest wstrętnego w tym, że pochyla się nad śmiercią człowieka, a zarazem nie zakłamuje prawdy na jego temat? Z Ewą pracowałem krótko i nie mogę nie zgodzić się z wcześniej tu opisującymi jej trudny charakter, niestety - luki w wiedzy i brak klasy, za to nadmiar tupetu. Ewa na pewno była mistrzynąa intrygi i jak nikt inny wiedziała gdzie stoją konfitury. Ponoć ceniła mój warsztat i wiedzę, ale z jej ust to nie był dla mnie komplement. I jeszcze do rh minus: co jest wstrętnego w komentarzu Helm? Prawda jest wstrętna? Uczciwie jest napisac co się myśli, nić wylewać krokodyle łzy. Nawiasem mówiąc Ewa nie widziała co to są krokodyle łzy, myślała, że rzęsiste... Ale owszem, cześć jej pamięci