Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Zmarła Ewa Wilcz-Grzędzińska
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
O zmarłych podobno powinno mówić się dobrze albo nic.
Więc ja nie powiem nic.
Bardzo współczuję jej bliskim. Dane mi było z Ewą pracować w różnych redakcjach przez ponad 14 lat. Dobry człowiek. Była wymagającą osobą, a jeśli coś jej nie udawało się, bardzo to przeżywała. Gdy czasem zaszedłem do jej pokoju, miała oczy wilgotne od łez. Myślę, że poprzez swoją dociekliwość w pracy, przeprowadzała szlifowanie prasowych diamentów. Teraz kilka z tych osób ma szansę być prawdziwymi brylantami... Spotkaliśmy się też w Instytucie... Ludzie, niech każdy tak walczy tak, jak ONA. Nawet tam, na korytarzu, w czasie rozmowy z lekarzami, słychać było jej perlisty śmiech. PA EWUNIU :)
Ewa pracowała w prasie już w latach 80. XX w.
Pracowała w Kurierze Polskim, ale w Warszawie a nie w Białymstoku.
Pracowała w korekcie a prócz tego pisała do wydań weekendowych Kuriera.
Była bardzo pracowita a w korekcie wyłapywała takie lapsusy i błędy merytoryczne za jakie autorzy wstydziliby się do końca życia, choć znałem takich co nie wstydziliby się.
Po latach spotkałem ją, przypadkowo, na zakupach w "Reducie", naprzeciwko jej nowego miejsca pracy: była vice w Newsweeku. Nie poznawałem jej. Była spięta, bardzo wychudzona ale bardzo ucieszyła się ze spotkania. Odeszła kolejna postać z kurierowej paczki, że wspomnę jeszcze Wojtka Mazurkiewicza, twórcę Paskudy z Zalewu Zegrzyńskiego i wielu, wielu innych... Bardzo mi Jej, bardzo mi Ich żal ...