Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Wojciech Surmacz: wynagrodzenia w PAP dramatyczne, szeregowi dziennikarze zarabiają mniej niż kasjerki w Biedronce
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (12)
WASZE KOMENTARZE
Ale jak PAP poreklamuje SKOKi to będzie więcej pieniędzy. No i można teraz wychwalać zarządy spółek skarbu państwa to odwdzięczą się.
Może i zarabiają mniej niż kasjerki, ale ta praca to misja, trzeba wyplenić lewactwo z informacji. Tylko Jezus ma sens.
Odchodząc od kasjerek itp.. Prawda jest taka, że dziś rynek dziennikarski jest cholernie słaby finansowo. Jasne, że są twarze telewizji z kasą, ale to inny pułap i garstka ludzi. Ogromna większość obecnie zatrudniana jest na umowy śmieciowe, za naprawdę słabe pieniądze. Bo przecież nie inwestuje się w doświadczonego, tylko mlodego=taniego. Co za tym idzie, jakość dziennikarstwa leci na szyję. Bo: a) jest wielka rotacja. b) jeżeli dziennikarz mało zarabia (a ma zobowiązania typu dzieciak, kredo itp.) musi cisnąć na jeszcze jednym czy dwóch etatach, finał taki, że pisze o wszystkim, tylko na niczym się nie zna, bo nawet nie ma czasu, by zgłębić dany temat (sic!). Dodając do tego, że dziś zatrudnienie dziennikarza w przelicznikach finansowych (choćby w internecie) się nie opłaca, mamy średni obraz rynku. Wielu doświadczonych dziennikarzy ucieka, bo widzi ogromną gradację. Dziwi mnie jednak cały czas parcie młodych do tej branży, bo na początku może być okey, tylko przyjdą poważniejsze zobowiązania i wtedy okazuje, że jest bieda. Porównanie kogoś na kasie jest o tyle trafne, że dziennikarz ponosi niepomiernie większą odpowiedzialność przed masą ludzi, a realnie firma na takiego dziennikarza wydaje mniej niż biedronka na kasjera. Wystarczy sobie to przeliczyć w kalkulatorach zarobków. Okaże się, że w sporej części Biedronka, czy Lidl więcej wydają na jednego pracownika, aniżeli największe redakcji w Polsce na dziennikarza. Inna sprawa, że samo środowisko jest sobie wilkiem i zamiast razem stanąć i walczyć o swoje z szefami firm medialnych, wolą toczyć o byle głupoty wojenki między sobą. To przykre, bo kiedyś to była robota z misją, a dziś jedyną misją w dziennikarstwie jest to, by... jakoś przetrwać do pierwszego.