Nowego dyrektora (który sprytnie przeczekał całe zamieszanie do momentu jak się inni "wystrzelają") mianowali ci sami co poprzedniego.
Naiwni myślą że będzie zmiana.
Pozory.

Trójka została zniszczona w grudniu 1981 roku. Przyszły jakieś miernoty z nadania junty...

Po co mają wracać ci co odeszli? Przecież jest szansa odnowić Trójkę. Jakoś nikt jeszcze się nie zorientował, że to ekipa emerytów, kolesi i "dozgonnych właścicieli Trójki" prawem kaduka, była i będzie kamieniem ściągającym słuchalność na dno. W tym kryzysie określili się jednoznacznie politycznie. I co udawać, że nic się nie stało? Radio się samo zdekomunizowało i zdeemerytowało. Potraktować to jako szansę a nie problem. Widzę, że Strzyczkowski już zamiata pod dywan audyt listy przebojów. Czyli niech syf smrodzi dalej.