Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Tomasz Wróblewski nowym redaktorem naczelnym tygodnika „Wprost”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (32)
WASZE KOMENTARZE
niezłe jaja
mam mieszane uczucia, bo Latkowski to jakaś charakterystyczna postać a Wróblewski to dyżurny autorytet, który ma wiedzę, owszem, ale niespecjalnie kojarzy mi się z jakimś spektakularnym sukcesem (zrobił Newsweek, który jest niezłym brukiem, bawił się w PTT, który był klapą, choć on się odżegnywał).
Problem jest taki, że mam wrażenie, iż Latkowski został zdjęty po czyjejś interwencji, np. jakiegoś prawnika o gębie konia albo innych, których dotykały teksty.
Moje wątpliwości - z jednej strony za Latkowskiego było ostro i bezkompromisowo, a z drugiej niska jakość tekstów i generalnie wrzucanie granatu do szamba. Przykładowo tekst z Fibakiem - bardzo ważny temat, ale bardzo słabo udokumentowany i koszmarnie napisany przez panią Rigamonti. Czyli coś jest,ale nie wiadomo co. Klasyczny przykład słabego dziennikarstwa, w kraju anglosaskich dyskwalifikacja.
Potem afera podsłuchowa. Spisanie treści taśm i wrzucenie ich na papier nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Taśmy mogły być podstawą do śledztwa ale nie ich efektem.
Potem plotkarski materiał o Durczoku, który lubi porno ze zwierzętami i wciąga koks. To wszystko było głośne, hałaśliwe ale niezbyt dobre. Jedyny pożytek był z tego materiału o mobbingu i molestowaniu Durczoka.
Tak więc Latkowski miał swoje plusy, był bezkompromisowy itd., ale mnie jako czytelnika nie przekonał, a nawet lekko odrzucał. A mimo to trochę mi szkoda.
Latkowski nadepnął na odcisk grubym miśkom, a ci zaczęli wydzwaniać do wydawcy?