Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Tomasz Majewski: kradnę muzykę z internetu, ale nie jestem złodziejem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (28)
WASZE KOMENTARZE
Kopiowanie nie jest kradzieżą. Korporacje wierzą, że kłamstwo tysiąckrotnie powtarzane stanie się prawdą ale się przeliczą. Pan Tomasz Majewski niefortunnie użył słowa "kradzież" pod wpływem tego propagandowego bełkotu ale i tak wszyscy wiemy, że jest uczciwy. Prawdziwym złodziejstwem jest tzw. "własność intelektualna" a szczególnie patenty. Obecnie np. są robione podejścia do patentowania kodu genetycznego żywych organizmów. Dać korporacyjnym szczurom palec, to wezmą całą rękę. Najwyższy czas poodbierać im wszystkie przywileje.
tzw. prawa autorskie, patentowe i temu podobne to BZDURA. Nie istnieje coś takiego jak własność intelektualna.
Niestety ...bazują na tym zwykli krwiopijcy i pasożyty, których wspierają korporacje.
Dodatkowym (a w zasadzie podstawowym) aspektem tego PROCEDERU jest zahamowanie rozwoju społeczeństw poprzez uniemożliwianie wprowadzania np. nowych wynalazków - to oczywiste.
według mnie płyta z muzyką jest jedynie materiałem promocyjnym artysty. jego praca, za która powinien dostawać i dostaje pieniądze, to koncerty. płyta je po prostu reklamuje. jeśli jest słaba - nikt na koncerty nie przychodzi. jest dobra - o bilety trzeba się bić. trudno jest przyjąć do wiadomości, że bycie artystą ma być czymś innych niż bycie kimkolwiek innym. no bo dlaczego każda płyta ma być źródłem dochodu artysty do końca życia (a później jego rodziny)? muszą - jak wszyscy - pracować codziennie, tj. koncertować. a więc zamiast marudzić... do roboty!