Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Tata-konsument - kwiat paproci, jednorożec czy realna przyszłość marki?
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (4)
WASZE KOMENTARZE
Dlaczego „tacierzyństwa”, a nie zwyczajnie ojcostwa? Ale dziękuję za ten cudzysłów, bo urlop tacierzyński doprowadza mnie do SZAŁU!
Gratuluję fajnego branded contentu! Problem w tym, że tata nigdy nie będzie mamą a mama tatą. Dlatego też zgadzam się z przedmówcą/czynią: nie ma czegoś takiego, jak "tacierzyństwo" i nie kreujmy tego. I najważniejsze: nie możemy dążyć do tego, żeby zaakceptować społecznie tatę gotującego zupkę i mamę utrzymującą rodzinę. Bo najstraszniejsze będzie to, że dzieci znowu będą miały tylko jednego z rodziców...
branded content - raport havas, ok,
to, co bardziej dziwi - to opis nowej kobiety w artykule o mężczyznach jako targecie. Ciekawiej byłoby przeczytać o tym, jak zmienia sie nastawienie mężczyzn, ich insight, a nie para-credo autorki, która o macierzyństwie/tacierzyństwie wie tyle, ile przeczyta?