Inna jest sytuacja, jeśli robi się projekt, a potem powiela go w setkach, czy milionach egzemplarzy. Twórca zarabia troszkę, a pośrednicy całą górę kasy. To jest rażąca dysproporcja, bo ktoś zarabia czyimś kosztem.
Jeśli się robi projekt pod setki czy miliony egzemplarzy to się myśli o wynagrodzeniu w takiej samej skali. Jeśli się nie myśli, to ktoś inny, kto pomyślał, zarabia.
diopirs2023-01-12 18:18
00
A gdzie wynagrodzenie artyzmu architekta, glazurnika i brukarza? Ich dzieła cieszą oko i duszę codziennie..
Dzieło glazurnika cieszy tylko twoje oko, rodziny, znajomych.. Jednak jakby przychodziły do Ciebie do łazienki wycieczki chętnych każdego dnia, całymi latami, setki tysięcy ludzi, istny szał, to.... pewnie zacząłbyś pobierać opłaty za wstęp za możliwość podziwiana glazury, tak czy nie? A jeśli tak, czy zyskami podzieliłbyś się z glazurnikiem, dzięki któremu się znacznie wzbogaciłeś? Uczciwie byłoby podzielić się z twórcą glazury w takiej sytuacji, nie uważasz?
Marek2023-01-13 00:22
00
Inna jest sytuacja, jeśli robi się projekt, a potem powiela go w setkach, czy milionach egzemplarzy. Twórca zarabia troszkę, a pośrednicy całą górę kasy. To jest rażąca dysproporcja, bo ktoś zarabia czyimś kosztem.
Jeśli się robi projekt pod setki czy miliony egzemplarzy to się myśli o wynagrodzeniu w takiej samej skali. Jeśli się nie myśli, to ktoś inny, kto pomyślał, zarabia.
Myśleć to sobie można i chcieć też. Spróbuj wynegocjować istotne zmiany w kontraktach z korporacjami wartymi miliardy dolarów. Jak Ci się uda to zakładaj szybko firmę consultingową i rób wykłady dla maluczkich. Będziesz bowiem pierwszym zwykłym Kowalskim, któremu to się udało hahaha.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Trwa batalia o tantiemy ze streamingu. "Nie walczymy z Netfliksem"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (24)
WASZE KOMENTARZE
Jeśli się robi projekt pod setki czy miliony egzemplarzy to się myśli o wynagrodzeniu w takiej samej skali.
Jeśli się nie myśli, to ktoś inny, kto pomyślał, zarabia.
Dzieło glazurnika cieszy tylko twoje oko, rodziny, znajomych.. Jednak jakby przychodziły do Ciebie do łazienki wycieczki chętnych każdego dnia, całymi latami, setki tysięcy ludzi, istny szał, to.... pewnie zacząłbyś pobierać opłaty za wstęp za możliwość podziwiana glazury, tak czy nie? A jeśli tak, czy zyskami podzieliłbyś się z glazurnikiem, dzięki któremu się znacznie wzbogaciłeś? Uczciwie byłoby podzielić się z twórcą glazury w takiej sytuacji, nie uważasz?
Myśleć to sobie można i chcieć też. Spróbuj wynegocjować istotne zmiany w kontraktach z korporacjami wartymi miliardy dolarów. Jak Ci się uda to zakładaj szybko firmę consultingową i rób wykłady dla maluczkich. Będziesz bowiem pierwszym zwykłym Kowalskim, któremu to się udało hahaha.