No rodzice Wandy Lis nie awansowali. Co do reszty trzeba byłoby mieć jakieś statystki. Wiadomo na pewno, że z analfabetyzmem II RP sobie nie poradziła. Za krótko? No rodząc się w 1920 roku w państwie zdołającym wyegzekwować obowiązek szkolny to w 1939 roku każdy pomiędzy 6 a 19 rokiem życia powinien umieć przeczytać stronicę tekstu. A tak nie było i na to dane są.
ABC2023-07-11 12:13
158
Lis Lisem, ale z tego co słychać na mieście, to ten problem w RASP niejednego ojca ma… Wyzwiska, rzucanie meblami na spotkaniach, bo przecież stanowisko predystynuje i upoważnia do upustu nadprzyrodzonym mocom i zdolnościom nieskończonym… Miotła zamiecie, procedury działają, nikt o niczym nie wie, wszyscy pierwsze słyszą, struktura elastyczna więc zawsze jest kogo wepchnąć pod autobus, w związku z tym przełożeni czyściutcy jakby nieużywani…
Zbyszko ze Zbyszkowa2023-07-11 14:26
00
W RASPie dziwnie zawsze przy podejrzeniach o nieprawidłowości, nikną pracownicy niższego szczebla, na których można zrzucić winę, wiedząc, że będą siedzieli cicho, żeby się smród za nimi nie ciągnął. A ci na górze zawsze trzymają się mocno i ręce mają czyściutkie. Ciekawe kiedy ktoś z tych wepchniętych pod autobus odważy się mówić, wtedy Lis będzie najmniejszym problemem
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Trwa śledztwo ws. nieprawidłowości w „Newsweeku”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (29)
WASZE KOMENTARZE
No rodzice Wandy Lis nie awansowali. Co do reszty trzeba byłoby mieć jakieś statystki. Wiadomo na pewno, że z analfabetyzmem II RP sobie nie poradziła. Za krótko? No rodząc się w 1920 roku w państwie zdołającym wyegzekwować obowiązek szkolny to w 1939 roku każdy pomiędzy 6 a 19 rokiem życia powinien umieć przeczytać stronicę tekstu. A tak nie było i na to dane są.
Lis Lisem, ale z tego co słychać na mieście, to ten problem w RASP niejednego ojca ma…
Wyzwiska, rzucanie meblami na spotkaniach, bo przecież stanowisko predystynuje i upoważnia do upustu nadprzyrodzonym mocom i zdolnościom nieskończonym…
Miotła zamiecie, procedury działają, nikt o niczym nie wie, wszyscy pierwsze słyszą, struktura elastyczna więc zawsze jest kogo wepchnąć pod autobus, w związku z tym przełożeni czyściutcy jakby nieużywani…
W RASPie dziwnie zawsze przy podejrzeniach o nieprawidłowości, nikną pracownicy niższego szczebla, na których można zrzucić winę, wiedząc, że będą siedzieli cicho, żeby się smród za nimi nie ciągnął. A ci na górze zawsze trzymają się mocno i ręce mają czyściutkie. Ciekawe kiedy ktoś z tych wepchniętych pod autobus odważy się mówić, wtedy Lis będzie najmniejszym problemem