Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
„Rzeczpospolita” wycofała dopisane pytania w wywiadzie, po tym jak Jacek Saryusz-Wolski zarzucił jej manipulację
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (15)
WASZE KOMENTARZE
Niby było to samo, no ale przywrócił. Sprawa więc jest jasna. Było coś na rzeczy i Saryusz-Wolski dobrze ich rozgryzł.
A swoją drogą ten dziennikarz Nizinkiewicz to niezły DZBAN. Wystarczy przeczytać jego tłity na twitterze. Cały czas podniecony, jakby Donka za.....rękę trzymał ;)
Bardzo się dziwię, że Saryusz-Wolski w ogóle zgodził się na rozmowę z nim. Szułdrzyński, Dąbrowska, ale taki chłopaczek z głową stażysty?
Świeżo upieczony magister po niepublicznej szkółce i efekciarz. Oglądam czasem te wywiady wideo które "Rz" wstawia na swojej stronie i jeszcze ani razu nie usłyszałem od tego chłopca, żadnego interesującego pytania. Same komunały, a jeśli nie to mega przewidywalne wartościowanie. Jakby mnie to obchodziło jakie on ma zdanie na ten czy inny temat. Kliknijcie na jego wywiad z Lisem :)
Michał Majewski ma o nim podobne zdanie, które przedstawił niedawno na Twitterze. I rzeczywiście Rzeczpospolita topnieje w oczach :(
Z miarodajnego, zawsze nieco droższego dziennika dedykowanego polskiej inteligencji, dorównuje teraz Dziennikowi Gazecie Prawnej.
Wyostrzone tezy, teksty pisane jakby na kolanie... no po prostu żal.
Chcesz się czegoś dowiedzieć w 36 milionowym kraju? 3 godziny przeczesywania sieci, 3-4 wykupione abonamenty a i tak kończysz lekturę z poczuciem wszechogarniającej miałkości.
Pani Poślę, proszę się szanować, nie rozmawiać z byle kim, bo byle kto właśnie robi byle co.