Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
„Rzeczpospolita” ubolewa z powodu opublikowania tekstu o edukacji ludzi z zespołem Aspergera
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (19)
WASZE KOMENTARZE
Kilkadziesiąt lat temu za nasza zachodnia granicą też było przyzwolenie na "utylizowanie" innych, odstających od normy, chorych.... Moderatorem był człowiek z wąsem...
Ja miałem do czynienia z młodzieńcem dotkniętym Aspergerem przez kilka dobrych lat. Nigdy więcej! Bardzo delikatne objawy profesor opisał. Ja na przykład widziałem kopanie ciężarnej nauczycielki w plecy przez tegoż młodzieńca czy wyzywanie od kur..ew (i innych nie mniej niecenzuralnych słów) innych nauczycielek - i to codziennie jako zabawę; było też atakowanie kolegów cegłówką w głowę (bo Asperger tak ma - atakuje z tyłu i jest to w syndromie choroby). Asperger pamięta obrazę przez wiele lat i np. po 10 latach może zabić winowajcę obrazy. Nie wierzycie? To zapytajcie fachowca lub poczytajcie. Piski, bieganie po ławkach na lekcji - nie wolno mu przeszkodzić ponieważ jest to niepoprawne i pani psycholog zaleciła tolerancję. Kiedyś zranił kolegę w klasie - wychowawczyni rodzicom innych dzieci powiedziała, że nic na to nie można zaradzić oprócz kursu samoobrony dla uczniów (sic!). Rodzice nie chcieli płacić za te kursy i tak zostało dalej. Żadna lekcja nie była normalna. Dzieci w tej klasie aktualnie są niekulturalne, prawie wszystkie klną widząc że koledze z Aspergerem nic za to nie jest - przecież wychowawcy głupio im tłumaczyć że on może kląć a one nie. Wiele sytuacji mogę jeszcze opisać. Pan profesor zdaje się miał jakiś lżejszy przypadek - niech niech tak nie narzeka :-)))