Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Rzecznik NIK: dziennikarze nie polecali mnie prezesowi, nie mam nic wspólnego z „Super Expressem”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
Nie bój, nie bój! Kwiatek go zrobił urzędnikiem mianowanym, a więc w zasadzie nieusuwalnym, "w drodze otwartego i konkurencyjnego naboru":
https://bip.nik.gov.pl/praca-w-nik/zakonczone-nabory/informacja-o-wynikach-naboru-do-pracy-w-najwyzszej-izbie-kontroli-na-stanowiska-kontrolerow-w-ramach-naboru-zewnetrznego-iv-2014.html
Napisałem o tym wczoraj, ale mój post zniknął.
Ciągle kasują, ale będę powtarzał:
Nie wyleci, po pod koniec zeszłego roku Kwiatek go zrobił radcą prezesa, czyli pracownikiem mianowanym, czyli w praktyce nieusuwalnym. Można wyszukać na stornie NIKu: nabór IV/2014.
Oczywiście w drodze "otwartego i konkurencyjnego naboru". Tylko że z uzasadnienia wyboru Biedziaka niedwuznacznie wynika, że celem konkursu było połączenie stanowiska rzecznika z radcą prezesa.
Jedyny sposób, żeby się go pozbyć, to zwolnić z obowiązków rzecznika i wysłać na kontrolę do jakiejś podkarpackiej wsi.
Bez względu na to, ile razy skasujecie (przyjaciele Pawła?), nadal będę powtarzał:
Biedziaka nie da się łatwo zwolnić, bo Kwiatek zrobił go w zeszłym roku radcą prezesa, czyli praktycznie nieusuwalnym urzędnikiem mianowanym.
Uzasadnieniem wyboru Biedziaka, oczywiście w "otwartym i konkurencyjnym naborze", w którty brało udział 13 niczego nieświadomych idealistów, było to, że w ten sposób rzecznik prasowy będzie urzędnikiem mianowanym.