Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Prezes G+J: Przygotowujemy firmę do nowych inwestycji
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (15)
WASZE KOMENTARZE
Myślę, że były prezes Voight zostawił niezłe wyzwanie finansowe pani Malickiej, którą bardzo lubię i szanuję. Myślę, że zrobiła heroiczną pracę. Ale w tym wszystkim zabrakło jej bliskości z rynkiem i z realnymi problemami. Od kilku lat słabi doradcy spowodowali, że żaden z relunchów Naj sie ne udał a przejście do on-line nie zbudowao znaczącej roli G+J na tym rynku, mimo że mniejsi wydawcy zrobili to z sukcesem. G+J wymaga inwestycji. Przypuszczam że są one możliwe dzięki dofinansowaniu z zewnątrz (w co wątpię bo centrala woli inwestować w innych regionach świata) lub sprzedarzy całego wydawnictwa np. Bauerowi.
Prezes Malicka jak bez wątpienia nikt inny na jej miejscu nie przyzna się do spektakularnej klęski... Ktoś kto nie zna tematu mógłby uwierzyć w te "anegdoty", które opowiada:) Najgorsze dla G+J jest to, że niestety nie ma ona "ręki" do kompetentnych osób, którymi obsadza kluczowe stanowiska. Agnieszce Doleżych po latach jej nieudanych eksperymentów finalnie podziękowała, ale np. zatrudniła jako szefową reklamy Barbarę Topol, która z czego sprawę zdaje sobie większość rynku rozkłada tę działkę G+J na łopatki. Nie ma ona kompletnie pomysłu na strategię biura, którym aktualnie faktycznie zarządza m.in. Małgorzata Teodorowicz i inne koleżanki, które nią sprytnie manipulują:)
Czytam i czytam i czegoś nie rozumiem... Wszyscy pomstują na "nieudane eksperymenty", ale tytuły wymienione w artykule, którymi G+J się chwali, prowadziła właśnie Doleżych. Claudia dalej lider przychodów, a najdroższa na półce. Gala jedna ma wzrosty w swoim segmencie. Utrzymać w kryzysie takie wyniki to chyba nie byle co. Nie udał się Naj, jak się można domyślić. A wszyscy inni mają złoto w piwnicy? A Oliwia się udała, że trzeba ją było do Bauera sprzedać? A dlaczego cała kolorówka kosztuje złotówkę, bo inaczej czytelnik nie bierze? A skąd w Polityce zwolnienia i obniżki pensji?