ależ to jest durne. tu nie kampanii trzeba, tylko miejsc w żłobkach, dofinansowań dla rodzin wielodzietnych, ulg w kredytach mieszkaniowych etc. etc. etc.

Droga Fundacjo,

pomyślę o dziecku, jeśli fundacja zatrudni mnie na etat, da płatny urlop macierzyński i ubezpieczenie zdrowotne, bo przecież jakoś ten okres prenatalny trzeba przeżyć u ginekologa, a wizyta w Warszawie u dobrego kosztuje 120. Aha, gdyby jeszcze przyjęto mnie z powrotem do pracy po tym jak wrócę z urlopu macierzyńskiego. I też gdyby fundacja mogła mi zagwarantować mieszkanie większe niż obecne (26,7m kw) bo w takim małym ciężko będzie z mężem, dzieckiem, a być może nawet dwójką dzieci. Wtedy zapewniam, że pomyślę o dziecku, bo dzieci bardzo lubię, jeno jakoś te warunki w Polsce mnie odstręczają od posiadania własnych, bo boję się, że nie będzie mnie stać na podręczniki i zeszyty.

z pozdrowieniami

Julia Andżelika Chmielecka

Z perspektywy czasu rodzeństwo cenniejsze:) własny pokój zawsze można mieć:)