KOMENTARZE (14)
Czyli zebrania z pięciu dni dotychczas, trzeba zmieścić w czterech dniach. Mnie śmieszy.
Jak ja lubię ten ich geniusz, potężny jak sraczka po naczosach w Papa Diego.
W artykule zdaje się chodzi o słynne "masówki" z godzinnymi przemówieniami do pracowników wygłaszanymi przez towarzysza Pierwszego Sekretarza.
„Piątki bez zebrań” nowym rozwiązaniem dla dziennikarzy „Gazety Wyborczej”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Czyli zebrania z pięciu dni dotychczas, trzeba zmieścić w czterech dniach. Mnie śmieszy.
Jak ja lubię ten ich geniusz, potężny jak sraczka po naczosach w Papa Diego.
W artykule zdaje się chodzi o słynne "masówki" z godzinnymi przemówieniami do pracowników wygłaszanymi przez towarzysza Pierwszego Sekretarza.