Odwazna decyzja, bo po tylu latach moze sie okazac, ze gosc sie zna na Agorze i ludziach w niej i na niczym innym. Widzialem mase takich przypadkow.
Tort2019-10-24 14:01
345
Znam chyba tylko jeden przypadek, w którym gość odchodzący z branży wydawniczej w korpo osiągnął sukces. A i on się nieźle poharatał. Te ludki po prostu nie czują, że 10 osób w witrynie albo 3 instalacje appki mobilnej to pierwszy krok do sukcesu. Oni by chcieli od razu setek, tysięcy, milionów... Vide pani Michalik, która za kilkaset tysięcy chce zrobić produkt, jakich w internecie jest mnóstwo za darmo.
Nagi2019-10-24 14:28
256
Pracowałem kiedyś w Agorze przez kilka lat jako robol. Pierwszego dnia przedstawiono mnie Helence (bardzo ważna osoba wtedy w tej firmie, współzałożycielka). Spojrzała na mnie i jakby ze zdziwieniem spytała przedstawiającego mnie menedżera "od kogo on jest?". - Od nikogo, z rekrutacji - odpowiedział menedżer. Helenka nagle straciła zainteresowanie, nic nie powiedziała, nie spojrzała już w naszą stronę, zaciągnęła się papierosem i wróciła do czytania. Wyszliśmy cichutko z jej gabinetu. Nie byłem synem jej koleżanki, kolegi, ani nikogo znanego. To było dawno temu, więc może teraz jest inaczej
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Paweł Wujec po 28 latach odchodzi z Agory. „Chcę się sprawdzić w innej roli w nowym otoczeniu”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (51)
WASZE KOMENTARZE
Odwazna decyzja, bo po tylu latach moze sie okazac, ze gosc sie zna na Agorze i ludziach w niej i na niczym innym. Widzialem mase takich przypadkow.
Znam chyba tylko jeden przypadek, w którym gość odchodzący z branży wydawniczej w korpo osiągnął sukces. A i on się nieźle poharatał. Te ludki po prostu nie czują, że 10 osób w witrynie albo 3 instalacje appki mobilnej to pierwszy krok do sukcesu. Oni by chcieli od razu setek, tysięcy, milionów... Vide pani Michalik, która za kilkaset tysięcy chce zrobić produkt, jakich w internecie jest mnóstwo za darmo.
Pracowałem kiedyś w Agorze przez kilka lat jako robol. Pierwszego dnia przedstawiono mnie Helence (bardzo ważna osoba wtedy w tej firmie, współzałożycielka). Spojrzała na mnie i jakby ze zdziwieniem spytała przedstawiającego mnie menedżera "od kogo on jest?". - Od nikogo, z rekrutacji - odpowiedział menedżer. Helenka nagle straciła zainteresowanie, nic nie powiedziała, nie spojrzała już w naszą stronę, zaciągnęła się papierosem i wróciła do czytania. Wyszliśmy cichutko z jej gabinetu. Nie byłem synem jej koleżanki, kolegi, ani nikogo znanego. To było dawno temu, więc może teraz jest inaczej