Pamiętam czasy kiedy do radia wchodzili ludzie ze swoimi płytami. Mieli czas na żywo połączyć się ze słuchaczami. Było miejsce dla programów o sporcie, filmie, motoryzacji muzyce alternatywnej. Każdy miał swoją ulubioną osobowość radiową. Identyfikował się z daną stacją. Może ogarnęła mnie nostalgia i plotę bzdury, ale za to kochałem wtedy radio. Rozumiem, że to też biznes, który musi na siebie zarabiać. Ale czy wszystko trzeba robić dla pieniędzy...

To jest chyba jakiś dowcip. Jedna osoba odchodzi i już nie można poskładać ramówki? Menedżer roku normalnie. Krąży wiele plotek na temat umiejętności tej osoby, ale aż nie chciało się wierzyć, że to prawda, a tu proszę.

Czy Frączek właśnie zrobił z siebie pośmiewisko przyznając publicznie, że brak jednej osoby w składzie kładzie mu plany ramówkowe? Hej, ZPRowcy, uświadomcie mu szybko, że istnieje jeszcze coś takiego jak sezon urlopowy, bo to dopiero może mu zrobić pogrom.