Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Piotr Lisiewicz kpi z żądań Mateusza Damięckiego dot. przedstawienia go w „Nowym Państwie” jako „ambasadora Putina w polskim show-biznesie”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (8)
WASZE KOMENTARZE
Jednak przegięcie zarabiać kokosy w rosyjskim filmie (gaże nawet 10-krotnie wyższe niż w Polsce), gdzie szefem biura promocji rosyjskiej filmografii jest sam Władimir Władimirowicz, a potem przyjeżdżać do Polski i płakać na dyktaturę Kaczyńskiego. Znaj proporcje! A jak ktoś się za to skrytykuje, to do sądu go.
Piotr Lisiewicz ma zadatki na stalinowskiego sędziego – domaga się od pomawianego udowodnienia swojej niewinności. Chyba jednak to on musiałby udowodnić przed sądem, że rosyjskie (czy przymiotnik nie powinien być w liczbie mnogiej?) kinematografia i telewizja są tak zależne od Putina, że wszelka z nimi styczność oznacza działalność agenturalną – czyż nie?