Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Konkurenci „Wprost” i „Do Rzeczy” krytykują rozpowszechnianie poza sprzedażą. „Wciskanie pisma czytelnikom, mydlenie oczu reklamodawcom”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (13)
WASZE KOMENTARZE
Już wszyscy wiedzą o krętactwach Lisieckiego. Czytelnicy odrzucają półprodukt jakim jest Wprost. Tylko niektórzy szefowie spółek skarbu państwa, przestraszeni, że za chwilę Wprost ich zgnoi, jeszcze odpalają trochę kasy. Ale to i tak końcówka.
Abstrahując od Lisieckiego i kłopotów Wprost, pozostaje pytanie, jak zweryfikować i kwalifikować sprzedaż e-wydań. Osobnik czytający zakupioną przez siebie gazetę na czytniku ebooków albo na komputerze jest takim samym indywidualnym i świadomym czytelnikiem, jak ten, który kupił gazetę w kiosku. Może nawet bardziej świadomym, bo 100 tys. egzemplarzy drukowanych, to ponad 400 drzew. Co tydzień!
Dlaczego komentarze znikają?