Z tekstu nie wynika, że został zwolniony, tylko że sam się pożegnał!
Jeśli audycja "spadła z anteny" to sam się nie pożegnał (skądinąd wiem, że o likwidacji audycji nie został poinformowany wprost lecz dowiedział się ze zmienionej ramówki). Natomiast nie został zwolniony, bo formalnie w Trójce nie był zatrudniony - audycję robił w oparciu o umowę. Jest dziennikarzem Dwójki na pół etatu i nic się w tym względzie nie zmieniło.
MiM2017-06-27 12:02
00
Zmiany są czasem nie tylko konieczne, ale i potrzebne. Jednak, proszę, nie leć sloganami, lecz podaj chociaż jedną „konieczność”, która powinna skutkować pozbyciem się Ossowskiego. Niska słuchalność? Przypuszczam, że „Ossobliwości muzyczne” miały wysoką słuchalność, biorąc pod uwagę porę emisji i rodzaj prezentowanej muzyki. Ciekawe, ile osób, o tej porze, słuchałoby "Offensywy". Z wyjątkiem Przyczajonej Prowadzącej żadnemu redaktorowi nie udało się zbudować tak lojalnej, konstruktywnej, twórczej i wzajemnie inspirującej się, grupy słuchaczy - nie mam na myśli świata wirtualnego. Ossowski często spotyka się ze słuchaczami w realu. Co więcej, niektórzy z nich gościli w jego audycjach. Proponował też miejsca w swoim samochodzie, jeżdżąc na festiwale. Niektórzy słuchacze mają jego numer telefonu. Sporo muzyki w jego audycjach to odkrycia słuchaczy mieszkających w różnych krajach - dzięki czemu zawsze można liczyć na pojawienie się nieoklepanych dźwięków. To do słuchaczy zwracał się z prośbą o pomoc w zorganizowaniu noclegu podczas wizyty na targach Womex. Nie jest żadną tajemnicą, że na targi muzyczne, festiwale itp. jeździ za swoje prywatne pieniądze - zarobione poza radiem i z działalności, która nie ma nic wspólnego z mediami, ani z muzyką. To dzięki takim wyjazdom i ciągłym poszukiwaniom przynosił do studia perełki płytowe, które następnie rozdawał słuchaczom. A przecież mógłby grać rzeczy znane, zbijać kapitał towarzyski i medialny na kontaktach z korporacjami fonograficznymi, na ich koszt latać np. do Londynu na wywiady z gwiazdami (przy okazji wydania kolejnej płyty), robić sobie z nimi fotki na tle ścianek i wzbudzać podziw u części słuchaczy pasjonujących się lifestylem. Tak byłoby bezpieczniej – zarówno od strony dziennikarskiej (gwiazda to jednak gwiazda), jak i pozycji w medium. Masz rację - nie jest ikoną radiową. Mam nadzieję, że nią nigdy nie będzie. Mam dość ikon radiowych i ich wtórnych, nudnych oraz przewidywalnych audycji muzycznych. Jak nie n-ta emisja utworów Floydów, Zeppelinów, Bowiego, to „nowości” typu Lana del Rey, Kings of Leon czy zgrany do bólu Dawid P. lub, dopchnięty kolanem, singiel z płyty objętej patronatem medialnym. Na autorskie szukanie nowości coraz mniej czasu (a może nawet sił i chęci), bo redaktor-ikona musi wiedzieć, co dzieje się u znanych muzyków i w katalogach dużych wytwórni (taka rola tzw. eksperta, a nuż zostanie proszony o parę słów dla innych mediów). Trójka będąca radiem ikon radiowych to dosłownie Trujka – czyli totalne zaprzeczenie samej siebie. Podaj mi przykłady muzyków odkrytych w ostatnich 5 latach przez tzw. ikony radiowe, o istnieniu których nie miałbyś okazji dowiedzieć się, gdyby nie owe ikony, tj. muzyków, których nie ma na Trójkowej playliście, w innych audcjach autorskich, których w tym samym czasie nie było w innych krajowych mediach itd. No chyba, że dla Ciebie Flo to odkrycie muzyczne red. Anny G. a Placebo – red. Piotra S. ;-)
@ karroryfer2017-06-27 17:23
00
Jeśli audycja "spadła z anteny" to sam się nie pożegnał (skądinąd wiem, że o likwidacji audycji nie został poinformowany wprost lecz dowiedział się ze zmienionej ramówki). Natomiast nie został zwolniony, bo formalnie w Trójce nie był zatrudniony - audycję robił w oparciu o umowę. Jest dziennikarzem Dwójki na pół etatu i nic się w tym względzie nie zmieniło.
Dajecie się wkręcać w semantykę, a nie widzicie sedna sprawy. Najzwyczajniej się go pozbyto. Najpierw próbując zmęczyć materiał, kasując Ossobliwości i dając gorsze miejsce w ramówce na nową audycję, a następnie kasując tę drugą audycję. Wyleciał bo nie jest układowy (nie wchodził w układy z żadną dyrekcją), bo ma sporo słuchaczy krytycznie nastawionych do świata, bo sam jest bardzo krytyczny wobec polskiej sceny politycznej - całej, ale PISowi wystarczy, że m.in. wobec panującej władzy. Taki redaktor i tacy słuchacze to "problemy". Pozbyto się obydwu. Dla mnie zaskoczeniem jest, że dopiero teraz. Byłem pewny, że nie znajdzie się w Trójce "dobrej zmiany". Praca w Trójce nigdy nie była dla niego celem samym w sobie, a to oznacza, że nie pójdzie na zgniłe kompromisy, szczególnie ws. treści jego audycji autorskich. Zbyt "niebezpieczny element"...
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
„Trójkowy Ossobowy” znika z ramówki Trójki, Wojciech Ossowski zostaje w Dwójce
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (41)
WASZE KOMENTARZE
Jeśli audycja "spadła z anteny" to sam się nie pożegnał (skądinąd wiem, że o likwidacji audycji nie został poinformowany wprost lecz dowiedział się ze zmienionej ramówki). Natomiast nie został zwolniony, bo formalnie w Trójce nie był zatrudniony - audycję robił w oparciu o umowę. Jest dziennikarzem Dwójki na pół etatu i nic się w tym względzie nie zmieniło.
Zmiany są czasem nie tylko konieczne, ale i potrzebne. Jednak, proszę, nie leć sloganami, lecz podaj chociaż jedną „konieczność”, która powinna skutkować pozbyciem się Ossowskiego.
Niska słuchalność? Przypuszczam, że „Ossobliwości muzyczne” miały wysoką słuchalność, biorąc pod uwagę porę emisji i rodzaj prezentowanej muzyki. Ciekawe, ile osób, o tej porze, słuchałoby "Offensywy". Z wyjątkiem Przyczajonej Prowadzącej żadnemu redaktorowi nie udało się zbudować tak lojalnej, konstruktywnej, twórczej i wzajemnie inspirującej się, grupy słuchaczy - nie mam na myśli świata wirtualnego. Ossowski często spotyka się ze słuchaczami w realu. Co więcej, niektórzy z nich gościli w jego audycjach. Proponował też miejsca w swoim samochodzie, jeżdżąc na festiwale. Niektórzy słuchacze mają jego numer telefonu. Sporo muzyki w jego audycjach to odkrycia słuchaczy mieszkających w różnych krajach - dzięki czemu zawsze można liczyć na pojawienie się nieoklepanych dźwięków. To do słuchaczy zwracał się z prośbą o pomoc w zorganizowaniu noclegu podczas wizyty na targach Womex. Nie jest żadną tajemnicą, że na targi muzyczne, festiwale itp. jeździ za swoje prywatne pieniądze - zarobione poza radiem i z działalności, która nie ma nic wspólnego z mediami, ani z muzyką. To dzięki takim wyjazdom i ciągłym poszukiwaniom przynosił do studia perełki płytowe, które następnie rozdawał słuchaczom. A przecież mógłby grać rzeczy znane, zbijać kapitał towarzyski i medialny na kontaktach z korporacjami fonograficznymi, na ich koszt latać np. do Londynu na wywiady z gwiazdami (przy okazji wydania kolejnej płyty), robić sobie z nimi fotki na tle ścianek i wzbudzać podziw u części słuchaczy pasjonujących się lifestylem. Tak byłoby bezpieczniej – zarówno od strony dziennikarskiej (gwiazda to jednak gwiazda), jak i pozycji w medium.
Masz rację - nie jest ikoną radiową. Mam nadzieję, że nią nigdy nie będzie. Mam dość ikon radiowych i ich wtórnych, nudnych oraz przewidywalnych audycji muzycznych. Jak nie n-ta emisja utworów Floydów, Zeppelinów, Bowiego, to „nowości” typu Lana del Rey, Kings of Leon czy zgrany do bólu Dawid P. lub, dopchnięty kolanem, singiel z płyty objętej patronatem medialnym. Na autorskie szukanie nowości coraz mniej czasu (a może nawet sił i chęci), bo redaktor-ikona musi wiedzieć, co dzieje się u znanych muzyków i w katalogach dużych wytwórni (taka rola tzw. eksperta, a nuż zostanie proszony o parę słów dla innych mediów). Trójka będąca radiem ikon radiowych to dosłownie Trujka – czyli totalne zaprzeczenie samej siebie. Podaj mi przykłady muzyków odkrytych w ostatnich 5 latach przez tzw. ikony radiowe, o istnieniu których nie miałbyś okazji dowiedzieć się, gdyby nie owe ikony, tj. muzyków, których nie ma na Trójkowej playliście, w innych audcjach autorskich, których w tym samym czasie nie było w innych krajowych mediach itd. No chyba, że dla Ciebie Flo to odkrycie muzyczne red. Anny G. a Placebo – red. Piotra S. ;-)
Dajecie się wkręcać w semantykę, a nie widzicie sedna sprawy. Najzwyczajniej się go pozbyto. Najpierw próbując zmęczyć materiał, kasując Ossobliwości i dając gorsze miejsce w ramówce na nową audycję, a następnie kasując tę drugą audycję. Wyleciał bo nie jest układowy (nie wchodził w układy z żadną dyrekcją), bo ma sporo słuchaczy krytycznie nastawionych do świata, bo sam jest bardzo krytyczny wobec polskiej sceny politycznej - całej, ale PISowi wystarczy, że m.in. wobec panującej władzy. Taki redaktor i tacy słuchacze to "problemy". Pozbyto się obydwu. Dla mnie zaskoczeniem jest, że dopiero teraz. Byłem pewny, że nie znajdzie się w Trójce "dobrej zmiany". Praca w Trójce nigdy nie była dla niego celem samym w sobie, a to oznacza, że nie pójdzie na zgniłe kompromisy, szczególnie ws. treści jego audycji autorskich. Zbyt "niebezpieczny element"...