kolejny tytuł rasp pada na pysk i teraz pytanie: czy pracę straci jakikolwiek dyrektor? odpowiedź brzmi NIE. zatrudnia ich jeszcze więcej, niedługo będą się zderzać na korytarzu i pytać, kim ty jesteś.... a robią tylko g... i mnóstwo długów
jadek2016-09-18 19:48
00
Dla mnie zakończeniem przygody z polską edycją magazynu Top Gear był moment usunięcia z czasopisma felietonów wielkiej trójki - Clarksona, Maya i Hammonda. To dla tych nazwisk sięgałem po ten magazyn, przymykając oko na zasmucające zapędy polskiej redakcji uczynienia z tego tytułu miejsca na sztampowe testy samochodów tak zacnych marek, jak Hyundai, Kia czy inna Skoda.
Wisienką na torcie były amatorskie do bólu, kiczowate materiały wideo redaktora naczelnego publikowane na oficjalnym kanale TG Polska, więc nawet tam przestałem zaglądać. Mój Boże, jak można tworzyć tak nędznej jakości produkcje dla marki, która słynie z przepięknej jakości ujęć, doskonałego montażu i warsztatu produkcji filmowej najwyższej próby! I to jeszcze redaktor naczelny... co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to już jest koniec.
Fan motoryzacji2016-09-20 21:36
00
Po przeczytaniu komentarzy wniosek nasuwa się jeden, że nikt z komentujących nie kupił nigdy TopGear w kiosku tylko dostawał w darmowej wysyłce, jakie wydawnictwa praktykują od ponad 20 lat. Problem jest w tym, że Top Gear ma na świecie rzeszę fanów a w Polsce tylko garstkę. I tyle.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Koniec polskiej edycji magazynu „Top Gear”. RASP rezygnuje z licencji
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (22)
WASZE KOMENTARZE
kolejny tytuł rasp pada na pysk i teraz pytanie: czy pracę straci jakikolwiek dyrektor? odpowiedź brzmi NIE. zatrudnia ich jeszcze więcej, niedługo będą się zderzać na korytarzu i pytać, kim ty jesteś.... a robią tylko g... i mnóstwo długów
Dla mnie zakończeniem przygody z polską edycją magazynu Top Gear był moment usunięcia z czasopisma felietonów wielkiej trójki - Clarksona, Maya i Hammonda. To dla tych nazwisk sięgałem po ten magazyn, przymykając oko na zasmucające zapędy polskiej redakcji uczynienia z tego tytułu miejsca na sztampowe testy samochodów tak zacnych marek, jak Hyundai, Kia czy inna Skoda.
Wisienką na torcie były amatorskie do bólu, kiczowate materiały wideo redaktora naczelnego publikowane na oficjalnym kanale TG Polska, więc nawet tam przestałem zaglądać. Mój Boże, jak można tworzyć tak nędznej jakości produkcje dla marki, która słynie z przepięknej jakości ujęć, doskonałego montażu i warsztatu produkcji filmowej najwyższej próby! I to jeszcze redaktor naczelny... co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to już jest koniec.
Po przeczytaniu komentarzy wniosek nasuwa się jeden, że nikt z komentujących nie kupił nigdy TopGear w kiosku tylko dostawał w darmowej wysyłce, jakie wydawnictwa praktykują od ponad 20 lat. Problem jest w tym, że Top Gear ma na świecie rzeszę fanów a w Polsce tylko garstkę. I tyle.