Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Jarosław Kaczyński zamiast Beaty Szydło jako premier wzmocniłby hegemonię własną, a nie PiS (opinie)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (19)
WASZE KOMENTARZE
Fakt, że Kaczyński, który wygrał wybory w ogólnym rozrachunku trzy razy, a przegrał jedenaście razy, jest uznawany za najwybitniejszego stratega politycznego Polski, jest znakiem, że z Polską coś jest nie tak.
Fakt, że normalnie piszący człowiek nazywa bycie premierem "zajmowaniem się pierdółkami", oznacza, że z Polską i polskim myśleniem jest naprawdę źle.
Niestety, mamy długą historię "starowania z tylnego siedzenia". Każdorazowo kończoną wpadnięciem na rafy. Sanacyjny prezydent - wydmuszka Mościcki, był Adrianem XX-lecia. Premier - wydmuszka Sławoj-Składkowski, zasłynął (szlachetną skąd skądinąd) akcją stawiania drewnianych kibelków z serduszkiem (sławojek). W Tym czasie Niemcy zajęli się konstruowaniem Paznzerkampfwagen I i II. Cała II RP to sterowanie z tylnego fotela przez Piłsudskiego. W ostatnich latach rządów chorego na raka, cierpiącego na napady gniewu przerywane napadami melancholijnej łagodności.
PRL - formalnie mieliśmy rząd, nawet Prezesa Rady Ministrów, a rządził Komitet wykonawczy KC PZPR.
Zakończyliśmy bankructwem. Formalną upadłością kraju (uczył się ktoś na lekcjach historii o tym, że w 1981r. Polska ogłosiła częściową upadłość, a upadłość całkowita nie została ogłoszona - mimo pełnych przesłanek - tylko w wyniku tego, że w 1991r. Klub Paryski zgodził się na głęboka konwersję długów "w nagrodę" za obalenie komuny?)
W III RP tylne siedzenie też było modne - tak rządził Marian Krzaklewski. Niesławnej pamięci szef (grabarz?) Solidarności. Który po czterech latach rządów z tylnego siedzenia sprawił, że AWS nie wszedł do parlamentu.
Teraz znów mamy Kaczyńskiego z tylnego siedzenia. I znów Polska wyląduje na skałach.
*W zasadzie wyjątkiem w stuletniej skali są rządy Tuska. Sam rządził, sam brał odpowiedzialność. Prawie - wyjątkiem. Bo jednak odszedł do Brukseli. Niektórzy ćwierkają, że zniesmaczony Polską i wypalony.
Zgadzam się z artykułem. Jak w mediach gadali że PiS ostatnio dobrze radzi to niech zostawią w spokoju Szydło w fotelu premiera.
Panu Kaczyńskiemu serdecznie podziękujemy , teraz czas na współczesność a postawienie na młodych co zrobią zadania np.Szydło bądź ktoś z tej partii jako prezes partii. Za czasów Lecha było fajnie , ale Jarosław to wszystko zniszcz.
Prawo i sprawiedliwość raczej patologia i sabotaż.
Przepraszam , ale to moja sugestia.
Władza wykonawcza jest w rękach rządu, ustawodawcza Sejmu, sądownicza wiadomo gdzie. Tymczasem za kadencji PiS mamy jakiegoś kanclerza-naczelnika, premier co jest na pokaz, Sejm, który tylko bezmyślnie przegłosowuje kolejne niby ustawy, a tak na prawdę zmienia ustrój państwa. Po co ta jałowa gadka o wizerunku, skoro ktoś zwyczajnie przerabia to państwo pod siebie mając mandat 18 procent uprawnionych, oferując w zamian życie na kredyt.