Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Jacek Kurski wygwizdany na koncercie w Opolu. „Cudzoziemcy, pozwólcie polskiej widowni poznać wynik” (wideo)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (95)
WASZE KOMENTARZE
Kocham Opole,dziękuje!Moje ukłony dla publiczności! Nie potrzebne sa teraz żadne kody pocztowe. Ludzie pokazali gdzie maja kurskiego i jego media. Dalej będzie się na nielsenie wyżywał?
Życzę dobrego zdrowia wierząc temu co tu się dzieje jak i nilsenowi.
Wpisy przychylne Kurskiemu są notorycznie kasowane. Moje dziś były wykasowywane i sądzę że wielu innych też.
Ten portal chce kreować rzeczywistość a nie ją przekazywać.
Dla potomności, fragment innego artykułu w internecie:
"Kurski na scenie pojawił się w niedzielę (...) Były dwa zabezpieczenia przed wpadką. Pierwsze: orkiestra Tomka Szymusia miała gwizdy zagłuszać, a w efekcie zniechęcić publiczność do gwizdania. Drugie: zostały wyłączone tzw. mikrofony efektowe, które zbierają brawa i owacje widowni. Żadne z zabezpieczeń nie zadziałało.
- Orkiestra Tomka Szymusia dostała polecenie, by grać krótki motyw tak długo, aż ucichną gwizdy - opowiada nam jeden z telewizyjnych realizatorów, który pracował w Opolu - ale gwizdy nie cichły, więc Szymuś po którejś powtórce przestał grać.
A choć mikrofony efektowe zostały wyłączone, to słychać, że publiczność gwiżdże, choć te gwizdy są przytłumione, jakby dochodzące z daleka.
- Widz TVP musiał być bardzo zdumiony, że prezes Kurski tak ryczy do mikrofonu - mówi realizator dźwięku - a on musiał tak krzyczeć, bo sam siebie nie słyszał, starał się przez ten hałas przebić. W amfiteatrze te gwizdy były niezwykle mocne, trwały bardzo długo.
Kurski wyszedł na scenę bardzo pewny siebie, z uśmiechem, bo był pewny, że przy wyłączonych mikrofonach efektowych widzowie telewizji publicznej ich nie usłyszą, może co najwyżej jakiś hałas. Ratował się żartem, że te gwizdy to... aplauz, bo w wielu krajach tak właśnie się go okazuje."