Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Izabela Sarnecka na czele biura reklamy Bauera. Odchodzi Ewa Kozłowska
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (46)
WASZE KOMENTARZE
Jak to mówią; nie ma skutku bez przyczyny. Parę razy już to słyszałam, czytałam tutaj; "jak to źle świadczy to o autorach i branży"....Fakt spotykam się tutaj czasem z przesadą.
Myślę sobie jednak, ze te dwie Panie, dały powody takiemu pisaniu, niestety. Moim zdaniem to jest w tym wszystkim naprawdę smutne.
Smutna - niestety masz rację. I jedna i druga nie raz dały popalić ludziom... Choć chyba w Sarneckiej nie ma tej mściwości i zawiści, potrzeby usuwania ewentualnych "zagrożeń" na zaś i wszelki wypadek, jedynie takie amwayowe korpo - co jednak lepsze dla ludzi chyba... A na koniec - jak przychodzi co do czego - to jak to mówią - wraca do czlowieka to co dał z siebie. Oby ani jedna ani druga nie zaznały sumy tego, co daly innym...
Sarnecka szefowa to dziecinada. Traktuje ludzi jak dzieci we mgle. Już wszyscy wiedzą wszystko o jej córce i o niej samej. Jest absolutnie męcząca, a nawiązanie płynnej konwersacji graniczy z cudem. Każdy kiwa głową i nic nie mówi. A jak ma się inne zdanie to kara, zemsta i napięcie przychodzi momentalnie. Ludzie bez emocji będą wiać to już wiem, a niektórzy jeszcze nie wiedzą. Szkoda w sumie, ale jest życie poza Bauerem. Dobrze jest odejść i zapomnieć. Szkoda, ze zarząd tego nie ogarnął tym razem jak należy. Faktem jest, że nie bardzo Kozioł i Sarna różnią się między sobą. Kozioł to wieśniaczka, a jej metody zarządzania bynajmniej nie przystawały do jej bogojebności. Uchodziła za twardziuchę, a po prostu była lekko niedomagająca intelektualnie. Sarna tez ma swoje za uszami. To co się słyszało o z kolei jej sposobach nie przysporzyło jej autorytetu. Tam dramat odbywa się mniej spektakularnie niż u Kozła. W zaciszu gabinetu. A prawda jest tak, że wszyscy mają wszystkich w dupie. Zrozumienie tego filozoficznego wątku to klucz do braku tików i drżenia rąk.