Heyah Hitler!

Są dwie drogi marketingu - zróbmy kampanię, niech będzie typowa a może nietypowa, pragmatyczna albo wesoła i poczekajmy na efekty.
Można zrobić też coś zupełnie innego: zróbmy kampanię! niech o nas mówią!
W Heyah postawili na to drugie - niech mówią! Czy to źle, czy dobrze - nie mnie to oceniać. Prawda jest taka, że parę spotów w paru telewizjach i pewnie w paru portalach oraz gazetach obudziło falę odzewu. Czasem nienawiści, czasem śmiechu, pewnie całą paletę uczuć. Efekt - o marce się mówi o marce jest głośno. W końcu nienawiść ucichnie a heyah i tak zrealizuje cel kampanii. Tak jakby nikt już nie pamiętał jak media markt sugerował, że jesteśmy idiotami - upadli po tym? nie. Mają się bardzo dobrze i rozszerzyli się nawet o kolejną markę - Saturn. Tak to już jest, że Ci co krzyczą, krzyczeć będą, Ci których ta kampania miała przyciągnąć, przyjdą. Pozdrawiam, Andrzej.

Lenin to bardzo sympatyczny, miły człowiek, tak uważa Heyah, tak za 10 lat będą też mówić ulegli tej reklamie, i trzeba sobie powiedzieć, że agencja która stworzyła reklamę też jest wybitnie tępa, wybitnie!