Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Influencerom wstęp wzbroniony, czyli jak cały internet usłyszał o The White Moose Cafe
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (26)
WASZE KOMENTARZE
Opowiadam dzieciom. Wierzą, ale "nie ogarniają". To co mówię, jest dla nich na poziomie mych opowieści o zamkach, trebuszach i kołach garncarskich.
Wiedzą, że był świat, w którym nie wymyślono jeszcze komputerów. Świat, w którym telefon stacjonarny miał wielką łukowatą słuchawkę, a telefon komórkowy z zestawem ładowarki miał wielkość walizeczki.
Nie potrafią dostrzec, czym był świat upadającego PRL - z kiełbasą na kartki zawiniętą w gazetę. Z pustymi hakami u rzeźnika, z octem na półkach. Nie potrafią zrozumieć mojej opowieści o tym, gdy pierwszy raz poczułem zapach herbaty - o tym, że do dziwacznego sklepiku GS na podmiejskiej wsi "rzucono" ... herbatę. I cały sklep spożywczy zapełniony był ... herbatą. Assam i Cejlon. Ułożone naprzemiennie. Na wszystkich półkach - spożywka, chemia. Wszędzie herbata.. Wszędzie herbata! Nigdy przedtem ani nigdy potem nie widziałem tyle herbaty na raz! Dotąd czuję jej zapach.
Ani takiego absurdu.
A teraz mamy "influencerów". I też pachną absurdem.
Właściciel hotelu ma jaja, szantażystom blogowym mówimy stanowcze nie.
Dawniej krytyk odwiedzał restaurację czy hotel i niezależnie od okoliczności wydawał pozytywną lub negatywną opinię. Teraz influencer wystawi super recenzję każdemu kto go tylko za friko ugości. Wiele osób chyba naprawdę wiedzie smutne i bezbarwne życie, że śledzą tego typu osoby i kierują się ich "opiniami".