Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Politycy i dyrektorzy z Łodzi piszą do Agory ws. zwolnienia Piotra Wesołowskiego z „Gazety Wyborczej”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Gdyby politycy wstawili się za mną jako dziennikarzem, to chyba bym się załamał. Dziennikarz ma dociekać i szczypać po łydkach, a nie być lubiany przez polityków. :(
Przypomniała mi się taka anegdota sprzed kilku lat opowiadana "na mieście" jak to do łódzkiej redakcji Gazety Wyborczej przyszła niespodziewanie policja po otrzymaniu anonimowego zgłoszenia, że jeden z wicenaczelnych jest w pracy pod wpływem alkoholu. Ów wicenaczelnego jednak nie zastali, bo koledzy z redakcji zdążyli go godzinę wcześniej przekonać żeby lepiej poszedł do domu odpocząć.
Mnie zwolnili z Agory po 12 latach, w ramach odchudzania firmy. Na pocieszenie szefowa powiedziała: Masz świetne warunki zwolnienia, 3. miesiące odprawy - to tak w ramach żartu. Nie mam żalu, poszedłem na lepsze (finansowo). A jak już jesteśmy w kwestii finansów, to podobno, jak ktoś pracował w Agorze 30 lat, od początku i jeszcze na kierowniczym, to, takie plotki chodziły po Agorze, samymi akcjami potrafił zabezpieczyć sobie przyszłość. Ale czy to prawda? Nie wiem, bo nie mam...