Epatowanie takim językiem ma pewnie służyć polaryzacji, tworzeniu podziałów, eskalacji wrogości,a wszystko to w celu zwiększania czy raczej ratowania spadającej nieustanie sprzedaży. Tyle się Wyborcza czy Newsweek produkują o jakości mediów,a same wcale się praktyczne niczym nie różnią.
Drive2014-07-10 14:25
00
Poziom ilustracji/animacji - bardzo dobry, scenariusz - fatalny!
Adamus2014-07-10 16:46
00
Wyznawcy "skuteczności ponad wszystkim" są żłosnymi durniami, bez podstawowych kompetencji, czego dowodem jest ten gniot, mylący konwencje i celujący do tak samo "zmieszanych" intelektualnie i emocjonalnie adresatów. No bo skoro zaczyna się "opowieść" w konwencji dla maluchów, personifikując autobus, który na koniec ginie w krematorium, to czy się tego chce, czy nie chce - los autobusu wzbudza współczucie, a nie refleksję, że zdezelowana maszyna grozi dzieciom. Logiczne? Panowie autorzy - nie każdy szajs jest do sprzedania, bo albo przemawiamy do ludzi, którzy jak wiadomo powszechnie mają serca i mózgi, albo do robokopów sterowanych kompem. Czy to tak trudno pojąć?
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Dziennikarz „GW”: „Smutny autobus” jest nazistowski. K2: przeprosiny albo sąd
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (58)
WASZE KOMENTARZE
Epatowanie takim językiem ma pewnie służyć polaryzacji, tworzeniu podziałów, eskalacji wrogości,a wszystko to w celu zwiększania czy raczej ratowania spadającej nieustanie sprzedaży. Tyle się Wyborcza czy Newsweek produkują o jakości mediów,a same wcale się praktyczne niczym nie różnią.
Poziom ilustracji/animacji - bardzo dobry, scenariusz - fatalny!
Wyznawcy "skuteczności ponad wszystkim" są żłosnymi durniami, bez podstawowych kompetencji, czego dowodem jest ten gniot, mylący konwencje i celujący do tak samo "zmieszanych" intelektualnie i emocjonalnie adresatów. No bo skoro zaczyna się "opowieść" w konwencji dla maluchów, personifikując autobus, który na koniec ginie w krematorium, to czy się tego chce, czy nie chce - los autobusu wzbudza współczucie, a nie refleksję, że zdezelowana maszyna grozi dzieciom. Logiczne? Panowie autorzy - nie każdy szajs jest do sprzedania, bo albo przemawiamy do ludzi, którzy jak wiadomo powszechnie mają serca i mózgi, albo do robokopów sterowanych kompem. Czy to tak trudno pojąć?