Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Drenaż wiedzy eksperckiej. Nieetyczna praktyka dziennikarzy, naukowców, specjalistów od marketingu (opinie)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
A w korporacjach jest inaczej? Szary pracownik ma miec kompetencje i wiedze, a dyrektor-celebryta po zaprezentowaniu pracy pracownikow merytorycznych dostaje nagrody i laury. Byle pytan nie bylo, bo jak są, to pracownik merytoryczny nie przewidzial i nie stworzyl pracy wyczerpujacej pola tematu, wiec nie staral sie wystarczajaco, mozna go ochrzanic ;)
Takie spoleczenstwo. Wiedza jest gdzies na koncu lancucha pokarmowego.
Czy nie prościej wykorzystać dobrodziejstwo istnienia ustaw: Prawo prasowe, Prawo autorskie czy chociażby przepisów prawa cywilnego? A jeśli sami nie zadbamy o nieostrożne czy bezpłatne rozdawnictwo swej wiedzy, to do kogo pretensje? Nie każdy dziennikarz chce być złodziejem intelektualnym, tak mniemam... Przykład Pani Doktor z MIT pokazuje, że "parcie na szkło" jest nie dla wszystkich jest celem, a zapewne jest do uleczenia.
Swoją drogą "dozwolona inspiracja" w sytuacjach unikatowych - co do merytorycznych treści wypowiedzi eksperckich - wydaje mi się raczej łatwa do obalenia. Ponieważ jednak zależy to od sądu, a teraz nie klimat, to poprzestaję na powyższych dywagacjach.
Szanowni eksperci i dziennikarze.
Czy nie prościej wykorzystać dobrodziejstwo istnienia ustaw: Prawo prasowe, Prawo autorskie czy chociażby przepisów prawa cywilnego? A jeśli sami nie zadbamy o nieostrożne czy bezpłatne rozdawnictwo swej wiedzy, to do kogo pretensje? Nie każdy dziennikarz chce być złodziejem intelektualnym, a na chleb z masełkiem zarobić chce, tak mniemam... Przykład Pani Doktor z MIT pokazuje, że "parcie na szkło" nie dla wszystkich jest celem, a zapewne jest do uleczenia. Tak często pojawia się to prawdziwe zdanie "Wiedza kosztuje". Wie o tym tak mechanik samochodowy, jak i profesor neurochirurgii.
Swoją drogą "dozwolona inspiracja" w sytuacjach unikatowych - co do merytorycznych treści wypowiedzi eksperckich - wydaje mi się raczej łatwa do obalenia. Ponieważ jednak zależy to od sądu, a teraz nie klimat, to poprzestaję na powyższych dywagacjach.