Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dlaczego „być może” warto myśleć o płatnej treści w sieci...
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (5)
WASZE KOMENTARZE
Próba nie była reprezentatywna - brak trafności i rzetelnośći (nie mówiąc już o tym, że autor z tak małej próby próbuje uogólnić na populację ) więc takie artykuły to produkcja śmieci. Polecam edukację w zakresie przeprowadzania badań socjologicznych.
dopóki wydawcy przymykają oko na to co się dzieje w ich firmach - notoryczna kradzież informacji - dopóty serwisy płatne nie mają szans. No bo złodziej złodziejowi złodziejem. Trafna uwaga: „dopóki w innym miejscu jestem w stanie znaleźć darmową informację, nie będę (płacił)" a dlaczego znajduje te treści? Bo złodzieje robią swoje. Powtarzam co rusz: dziś wydawnictwa nie szukają dziennikarzy, szukają "redaktorów" czyli operatorów internetu. Taki "dziennikarz" ma sprawnie wyszukiwać i redagować informacje z internetu. Założenie jest takie, że one tam są. Ten rodzaj myślenia nie uwzględnia elementu ludzkiego czyli tego, że ktoś musi je w sieci zamieścić. tym samym ginie informacja źródłowa. Dopóki ten styl myślenia obowiązuje, dopóty nie mają szans płatne serwisy. Oczywiście na szeroką skalę. Najlepszym przykładem na to jest ninejszy portal. Operuje w 99 procentach informacjami, które są powszechnie dostępne Materiały prasowe, treści ze stron publikatorów, komunikaty prasowe, informacje z giełdy etc. . Odbierając kilka newsletterów od wydawnictw można się w zupełności bez niego obyć. Zaglądam więc z lenistwa, żeby nie musieć czytać ich wszystkich. Jednak gdyby ktoś kazał mi płacić za dostęp do tych informacji uśmiałbym się i wrócił do ich czytania. Szansę miałyby natomiast niewielkie sprofilowane serwisy sprzedające swoim odbiorcom treści exlusive. Próba rzepy jest fajna, bo (pomijając profil gazety), to jest ostatnie w Polsce medium, w którym dziennikarze wstają zza biurek żeby przygotować materiał. Że tak jest widać w ilości cytowań gazety w innych mediach. Niestety, praca nie jest w cenie, bo za nią trzeba płacić, stąd (chyba) ta ucieczka w internet. No bo kosztów nie obetną obniżając poziom, dla którego ostatni wytrwali czytają gazetę, więc - niech zgadnę - chcą oszczędzać na druku... a za dwa lata będą pierwszym rodzimym wydawnictwem przeniesionym do internetu ;-(
Za treści w "Rzepie"już trzeba było płacić i zdaje się, że to "Rzepa" na tym traciła... Powstało oprócz tego takie zjawisko jak "Rzeczpospolita On-line", które też przestało istnieć... W sumie zatem nic ciekawego - po prostu "wraca nowe"...
ZB