To jest tak: bliscy i znajomi ładują się do mediów publicznych aby być na antenie non-stop, popularyzować wizerunek i zarabiać na kilku polach równolegle (słynny case Kammela). Hajzer ma 5 innych fuch, tłucze grubą kasę, nie jest "wyjątkowy" dla Czwórki, nic mu się od tego nie stanie. Nie widzę powodu abyśmy wszyscy opłakiwali "ciężki los celebrytów".

Tu mu płacą ZUSik, tam umowa z 50% kosztami uzyskania przychodu, tata poleca, interes się kręci, konferansjerka rozpieszcza, dziewczyny się ślinią. Premierze, jak żyć?

Bardzo dobrze, koniec z pracą tylko dlatego, że się jest synalkiem tatulka. Jego tłumaczenia są absurdalne. W ogóle zachowuje się, jakby był idolem wszystkich Polaków, a tak zdecydowanie nie jest.