Dziennikarka zapewne znakomita, ale w radiu potrzeba radiowców, którzy rozumieją realia tego rynku i potrafiliby nadążyć za zagranicznymi trendami... W polskim radiu zwłaszcza potrzeba radiowców, dziś mamy tam głównie malkontentów :)
lradio2016-01-08 13:19
00
Wszystkim neofickim słuchaczom Polskiego Radia (szczególnie Trójki) oraz "obrońcom" wolności mediów publicznych polecam zapoznanie się z opiniami osób, które uczestniczyły w słynnym proteście pod Trójką w 2010 r., w "przyczepie". Protest był na tyle skuteczny, że, na szczęście, Dyr. Sobala przestał szefować Trójką. A jakie są obecne nastroje? "Letnie". Jedna z wypowiedzi ówczesnego obrońcy (nie jest to odosobniona opinia): "W 2010 roku byłem czynnie zaangażowany w obronę Programu III Polskiego Radia przed zakusami polityków. Poświęciłem wtedy do tego celu swój czas (którego miałem mniej dla rodziny i żony spodziewającej się dziecka), zdrowie, a nawet pieniądze. Wierzyłem, że to jest ten właśnie czas, który na zawsze pozwoli odpolitycznić przynajmniej Trójkę. Wierzyłem, że chodzi nie tylko o pozbycie się Jacka Sobali, ale o całkowite uzdrowienie tamtej sytuacji. Łudziłem się, że nawet po przegonieniu Sobali nasze wspólne wysiłki nie ustaną i RAZEM (z pracownikami Trójki) będziemy walczyli dalej, aż do wymuszenia rzetelnego konkursu na stanowisko dyrektora. W internecie nic nie ginie. Pamiętacie główny postulat ZZDIPPIIIPR (Związek zawodowy)? 2. domagamy się przeprowadzenia na stanowisko dyrektora Trójki konkursu o przejrzystych regułach, z przedstawicielem Związku w charakterze obserwatora; To był jeden z głównych powodów, dla którego zdecydowałem się przyłączyć. Znajomi, których zmotywowałem do działania również. Wszyscy wierzyliśmy, że to ma sens, że w końcu uda się rzetelnie wyłonić nowego, profesjonalnego i apolitycznego dyrektora. I co? A no g*wno. Dokładnie tyle. Sobala w końcu odszedł. A ja nadal czekałem na działanie mające na celu obiektywne wyłonienie nowego redaktora naczelnego. Czekałem, czekałem, w końcu zacząłem pytać pracowników Trójki, co dalej. Po pewnym czasie zrozumiałem, że już nikt z pracowników, a nawet większa część protestujących, nie jest już zainteresowana dalszym działaniem. Krótko potem ukradkiem i po cichu Pani Magda Jethon odebrała polityczną i bez konkursową nominację na szefa anteny i jest nim do dziś. Gdy zacząłem pytać o to co dalej coraz intensywniej, zwyczajnie coraz rzadziej i coraz mniej konkretnie mi odpowiadano, aż na koniec przestano mi odpowiadać w ogóle, dając delikatnie do zrozumienia, że "nudzę". Tak moi drodzy. Mam powody twierdzić, że użyto mnie, użyto wyłącznie do rozgrywki politycznej, mającej na celu nie tyle odpolitycznienie Programu III, ile przywrócenie czegoś w rodzaju status quo. Tym razem też ambicje nie są większe. Chodzi o obronę obecnej dyrektor, miejsc pracy, załogi. Potem, jeśli uda się ponownie, zapewniam, że nikt nie będzie o Waszym zaangażowaniu pamiętał, chyba, że będziecie udawać, że wszystko jest ok. Bo jeśli będziecie pytać co dalej, nikt Wam nie odpowie. Jeden z głównych postulatów z 2010 roku do dzisiaj nie został zrealizowany. Mi natomiast nikt nie podziękował, a jeden z czynnie zaangażowanych wtedy w protest pracowników Trójki nawet mnie zgromił a jedna z osób, z którą protestowaliśmy zasugerowała mi bolszewickie poglądy. Także moi drodzy, ja już dziękuję. A i Wam radzę przemyśleć całą sytuację, zanim zaczniecie odmrażać sobie tyłki na mrozie. Bo konkursu na dyrektora Trójki nie będzie, nikomu na tym nie zależy. Jeśli zaś spróbujecie krytykować decyzje Pani dyrektor (wielu krytykowało np. likwidację TuBarona, zwolnienie z etatu Piotra Kaczkowskiego), nikt Was słuchał nie będzie. Protestować można było tylko, gdy zmiany programowe przeprowadzał Jacek Sobala. Pomyślcie, bo dzięki temu, że odmrozicie sobie tyłki, ktoś na kolejne lata spełni swoje zawodowe i osobiste cele. O Was przypomną sobie dopiero wtedy, gdy znowu zajdzie taka potrzeba. No, chyba że chodzi o zaangażowanie polityczne i anty-rządowe i anty-PiS-owskie. Tylko wtedy nie wiem, czy to odpowiednie miejsce." "I może zabrzmi to głupio i być może wsadzę kij w mrowisko, ale napiszę to. A niech ich wszystkich szlag. Wcale mi ich nie szkoda. Niech wylatują, chętnie pomacham, szczerze i z uśmiechem. Gdy w 2010 roku próbowałem tłumaczyć (nie tylko ja), że sprawa powróci, że znowu wszystko się powtórzy, nie słuchali, nie interesowali się, olali, mieli pretensje. Pewnie się nie spodziewali, że kiedykolwiek wynik wyborów będzie taki, jak tych ostatnich. Liczyli, że poprzedni rząd, a przynajmniej prezydent, zostaną, wszystkie "jaszki" się odczepią, a oni będą sobie nadal grzać posadki. Za 5 lat wrócą, o 5 lat mądrzejsi." Od siebie dodam, że tym razem posłucham rad tych wszystkich słuchaczy Trójki, którzy sugerowali krytykom poczynań obecnej dyrekcji (playlista, namolne promocje utworów i płyt, spychanie wartościowych audycji autorskich na coraz gorsze pory itd.), żeby wybrali inne rozgłośnie (RMF, Zet) lub żeby wyłączyli radio, jak się nie podoba audycja. Kochani, bingo! Przecież będzie można wyłączyć radio, gdy zacznie mówić do sitka PISowski politruk i wrócić do słuchania, gdy pojawi się sensowna audycja, np. muzyczna, nieprawdaż...? Dzięki za radę, redaktorzy i nowy targecie! Tak, wolę siedzieć w fotelu i przełączyć na inne radio, gdy zacznie się agitka, zamiast chodzić na protesty. Wygraliście! Każdy orze, jak może, nawet czekoladowy orzeł.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Barbara Stanisławczyk prezesem Polskiego Radia
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (29)
WASZE KOMENTARZE
Dziennikarka zapewne znakomita, ale w radiu potrzeba radiowców, którzy rozumieją realia tego rynku i potrafiliby nadążyć za zagranicznymi trendami... W polskim radiu zwłaszcza potrzeba radiowców, dziś mamy tam głównie malkontentów :)
Wszystkim neofickim słuchaczom Polskiego Radia (szczególnie Trójki) oraz "obrońcom" wolności mediów publicznych polecam zapoznanie się z opiniami osób, które uczestniczyły w słynnym proteście pod Trójką w 2010 r., w "przyczepie". Protest był na tyle skuteczny, że, na szczęście, Dyr. Sobala przestał szefować Trójką. A jakie są obecne nastroje? "Letnie". Jedna z wypowiedzi ówczesnego obrońcy (nie jest to odosobniona opinia):
"W 2010 roku byłem czynnie zaangażowany w obronę Programu III Polskiego Radia przed zakusami polityków. Poświęciłem wtedy do tego celu swój czas (którego miałem mniej dla rodziny i żony spodziewającej się dziecka), zdrowie, a nawet pieniądze. Wierzyłem, że to jest ten właśnie czas, który na zawsze pozwoli odpolitycznić przynajmniej Trójkę. Wierzyłem, że chodzi nie tylko o pozbycie się Jacka Sobali, ale o całkowite uzdrowienie tamtej sytuacji. Łudziłem się, że nawet po przegonieniu Sobali nasze wspólne wysiłki nie ustaną i RAZEM (z pracownikami Trójki) będziemy walczyli dalej, aż do wymuszenia rzetelnego konkursu na stanowisko dyrektora.
W internecie nic nie ginie. Pamiętacie główny postulat ZZDIPPIIIPR (Związek zawodowy)?
2. domagamy się przeprowadzenia na stanowisko dyrektora Trójki konkursu o przejrzystych regułach, z przedstawicielem Związku w charakterze obserwatora;
To był jeden z głównych powodów, dla którego zdecydowałem się przyłączyć. Znajomi, których zmotywowałem do działania również. Wszyscy wierzyliśmy, że to ma sens, że w końcu uda się rzetelnie wyłonić nowego, profesjonalnego i apolitycznego dyrektora. I co? A no g*wno. Dokładnie tyle.
Sobala w końcu odszedł. A ja nadal czekałem na działanie mające na celu obiektywne wyłonienie nowego redaktora naczelnego. Czekałem, czekałem, w końcu zacząłem pytać pracowników Trójki, co dalej. Po pewnym czasie zrozumiałem, że już nikt z pracowników, a nawet większa część protestujących, nie jest już zainteresowana dalszym działaniem. Krótko potem ukradkiem i po cichu Pani Magda Jethon odebrała polityczną i bez konkursową nominację na szefa anteny i jest nim do dziś. Gdy zacząłem pytać o to co dalej coraz intensywniej, zwyczajnie coraz rzadziej i coraz mniej konkretnie mi odpowiadano, aż na koniec przestano mi odpowiadać w ogóle, dając delikatnie do zrozumienia, że "nudzę".
Tak moi drodzy. Mam powody twierdzić, że użyto mnie, użyto wyłącznie do rozgrywki politycznej, mającej na celu nie tyle odpolitycznienie Programu III, ile przywrócenie czegoś w rodzaju status quo.
Tym razem też ambicje nie są większe. Chodzi o obronę obecnej dyrektor, miejsc pracy, załogi. Potem, jeśli uda się ponownie, zapewniam, że nikt nie będzie o Waszym zaangażowaniu pamiętał, chyba, że będziecie udawać, że wszystko jest ok. Bo jeśli będziecie pytać co dalej, nikt Wam nie odpowie.
Jeden z głównych postulatów z 2010 roku do dzisiaj nie został zrealizowany. Mi natomiast nikt nie podziękował, a jeden z czynnie zaangażowanych wtedy w protest pracowników Trójki nawet mnie zgromił a jedna z osób, z którą protestowaliśmy zasugerowała mi bolszewickie poglądy.
Także moi drodzy, ja już dziękuję. A i Wam radzę przemyśleć całą sytuację, zanim zaczniecie odmrażać sobie tyłki na mrozie. Bo konkursu na dyrektora Trójki nie będzie, nikomu na tym nie zależy. Jeśli zaś spróbujecie krytykować decyzje Pani dyrektor (wielu krytykowało np. likwidację TuBarona, zwolnienie z etatu Piotra Kaczkowskiego), nikt Was słuchał nie będzie. Protestować można było tylko, gdy zmiany programowe przeprowadzał Jacek Sobala.
Pomyślcie, bo dzięki temu, że odmrozicie sobie tyłki, ktoś na kolejne lata spełni swoje zawodowe i osobiste cele. O Was przypomną sobie dopiero wtedy, gdy znowu zajdzie taka potrzeba.
No, chyba że chodzi o zaangażowanie polityczne i anty-rządowe i anty-PiS-owskie. Tylko wtedy nie wiem, czy to odpowiednie miejsce."
"I może zabrzmi to głupio i być może wsadzę kij w mrowisko, ale napiszę to. A niech ich wszystkich szlag. Wcale mi ich nie szkoda. Niech wylatują, chętnie pomacham, szczerze i z uśmiechem. Gdy w 2010 roku próbowałem tłumaczyć (nie tylko ja), że sprawa powróci, że znowu wszystko się powtórzy, nie słuchali, nie interesowali się, olali, mieli pretensje. Pewnie się nie spodziewali, że kiedykolwiek wynik wyborów będzie taki, jak tych ostatnich. Liczyli, że poprzedni rząd, a przynajmniej prezydent, zostaną, wszystkie "jaszki" się odczepią, a oni będą sobie nadal grzać posadki. Za 5 lat wrócą, o 5 lat mądrzejsi."
Od siebie dodam, że tym razem posłucham rad tych wszystkich słuchaczy Trójki, którzy sugerowali krytykom poczynań obecnej dyrekcji (playlista, namolne promocje utworów i płyt, spychanie wartościowych audycji autorskich na coraz gorsze pory itd.), żeby wybrali inne rozgłośnie (RMF, Zet) lub żeby wyłączyli radio, jak się nie podoba audycja. Kochani, bingo! Przecież będzie można wyłączyć radio, gdy zacznie mówić do sitka PISowski politruk i wrócić do słuchania, gdy pojawi się sensowna audycja, np. muzyczna, nieprawdaż...? Dzięki za radę, redaktorzy i nowy targecie! Tak, wolę siedzieć w fotelu i przełączyć na inne radio, gdy zacznie się agitka, zamiast chodzić na protesty. Wygraliście! Każdy orze, jak może, nawet czekoladowy orzeł.
Do hymnu !