PiS chciałby, żeby media publiczne przemianować na narodowe, w których znacznie więcej będzie treści historycznych i edukacyjnych (m.in. seriale, programy publicystyczne i dla dzieci), a dużo mniej reklam (dzięki dofinansowaniu z budżetu wynoszącemu ok. 1,5 mld zł rocznie). Na całym rynku mediów mają zostać wprowadzone restrykcyjne przepisy antymonopolowe oraz nowe prawo prasowe.
Propozycje Prawa i Sprawiedliwości dotyczące rynku medialnego zostały przedstawione w sobotę podczas panelu o kulturze i mediach w ramach konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy. Posłanka PiS Barbara Bubula stwierdziła, że należy m.in. uniemożliwić dalszą konsolidację mediów przez zagraniczne firmy. Mają to zapewnić przepisy antymonopolowe zabraniające skupienia więcej niż 20-25 proc. spółek z określonego segmentu mediów w rękach obcej grupy kapitałowej. Bubula podkreśliła, że niedopuszczalne jest powtórzenie sytuacji panującej obecnie w prasie regionalnej, której zdecydowana większość należy do niemieckiej grupy wydawniczej.
PiS postuluje również gruntowną reformę prawa prasowego, które powinno uwzględniać rozwój technologiczny mediów w ostatnich latach oraz mocniej chronić dziennikarzy. Z drugiej strony wzmocniona powinna zostać społeczna kontrola mediów, np. poprzez rady programowe, w których mają zasiadać także najaktywniejsi widzowie, słuchacze i czytelnicy. Rady mogłyby co roku oceniać działalność instytucji regulujących rynek medialny (np. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji) i decydować o zmianach w ich składach.
Partia chciałaby, żeby pojawiło się więcej mniejszych nadawców i wydawców. Sposobami na to ma być obniżenie opłat za koncesje i częstotliwości dla mediów wykorzystujących nie więcej niż połowę ustawowego czasu reklamowego oraz zlikwidowanie opłat za częstotliwości dla nadawców społecznych. Ponadto połowa środków publicznych dla państwowych stacji telewizyjnych i radiowych ma trafiać do nadawców regionalnych i lokalnych.
![]() |
Eksperci o postulatach Kukiza reformy rynku mediów: niektóre sensowne, inne nieprzemyślane (opinie)
|
Według słów Barbary Bubuli PiS zamierza mocno zmienić sposób funkcjonowania mediów publicznych, które woli określać jako narodowe. Począwszy od ich statusu prawnego: mają to nie być już spółki skarbu państwa, tylko instytucje kulturalne, z jednoosobowymi zarządami złożonymi z wybitnych przedstawicieli kultury i mediów. 75 proc. ich budżetu powinny stanowić środki budżetowe wynoszące minimum 0,1 proc., czyli ok. 1,5 mld zł.
Ma to umożliwić ograniczenie liczby reklam i produkcji komercyjnych oraz zastąpienie ich przez programy realizujące misję publiczną, np. filmy i produkcje o historii, oparte na klasycznych dziełach polskiej literatury (Bubula zapowiedziała, że powinny być produkowane dwa seriale historyczne rocznie), filmy dokumentalne i reportaże oraz filmy animowane dla dzieci. Ma być również więcej programów edukacyjnych, dotyczących różnych dziedzin życia, oraz więcej poważnych programów informacyjnych i publicystycznych. Powinny one być emitowane w porach najwyższej oglądalności.
- Jeżeli powrócimy do społecznej, narodowej, właściwej roli mediów, realizacja tego może przynieść zwielokrotnione owoce - podsumowała Barbara Bubula.