Google zakończył w Europie testy, w ramach których usuwał treści europejskich mediów dla 1 proc. użytkowników w ośmiu krajach Unii Europejskiej. „Treści informacyjne z Europy w wyszukiwarce nie mają mierzalnego wpływu na przychody z reklam Google” – podał koncern w komunikacie. Google nie ujawnił pełnej metodologii przeprowadzonego badania.
W połowie listopada Google bez wcześniejszego ostrzeżenia uruchomił test w swojej wyszukiwarce, w ramach którego 1 proc. użytkowników czasowo nie wyświetlano linków do serwisów informacyjnych europejskich wydawców.
Testem objęto osiem rynków w Europie: Belgię, Chorwację, Danię, Francję, Grecję, Włochy, Holandię, Hiszpanię i Polskę. We Francji z eksperymentu szybko się wycofano po proteście wydawców i decyzji sądu.
Konieczność testu wyjaśniono wymogami europejskich regulatorów. „W procesie naszego dostosowywania się do tych przepisów, regulatorzy i wydawcy zwracali się do nas o dostarczenie danych dotyczących wpływu pojawiania się wiadomości w wyszukiwarce Google na to, jak użytkownicy i użytkowniczki korzystają z naszych produktów”.
„Chcemy wykorzystać ten test do oceny, w jaki sposób wyniki wyszukiwania od wydawców z UE wpływają na doświadczenia użytkowników i użytkowniczek w wyszukiwarce oraz ruch na strony wydawców. Po zakończeniu testu wyniki z wiadomościami będą znowu widoczne dla wszystkich, a sam test nie będzie miał wpływu na płatności dokonywane przez nas na rzecz wydawców wiadomości zgodnie z dyrektywą EUCD (o prawach autorskich - przyp.)” – wyjaśniał Google.
Google w chwili ogłoszenia nie ujawnił dokładnej metodologii badania. Nie wiadomo, na jakiej podstawie dobierano użytkowników do testu, czy dostawali oni informacje, że są takowym obejmowani i mieli możliwość się na udział nie zgodzić.
Zobacz: Google testowo wycina newsy. Apel wydawców
Po testach Google
W piątek 21 marca Google poinformował o wynikach testów – generalny zaprezentowany wniosek brzmi: „treści informacyjne z Europy w wyszukiwarce nie mają mierzalnego wpływu na przychody z reklam Google”.
Koncern podkreśla w komunikacie, że w toku negocjacji z europejskimi regulatorami na temat wdrożenia dyrektywy o prawach autorskich „spotkał się z licznymi nieprecyzyjnymi raportami, które znacznie przeszacowują wartość treści informacyjnych dla Google”.
„Badanie wykazało, że po usunięciu tych treści nie nastąpiła zmiana w przychodach z reklam w wyszukiwarce, a spadek wykorzystania wyniósł mniej niż 1% (0,8%), co wskazuje, że każda utrata wykorzystania pochodziła z zapytań generujących minimalne lub żadne przychody. Poza tym, badanie wykazało, że łączne przychody z reklam na wszystkich platformach Google, w tym w sieci reklamowej, pozostały na tym samym poziomie” – czytamy na blogu Google.
Dalej bigtech przekonuje, że „badanie pokazało, że ludzie nadal korzystają z Google do tych wielu innych zadań, nawet gdy Google jest mniej przydatne w kwestii uzyskiwania informacji”.
Google jest w sporze z wieloma wydawcami z Unii Europejskiej na temat wynagrodzeń za ich treści pojawiające się na platformach koncernu, na czele z wyszukiwarką. W marcu 2024 r. francuski Urząd ds. Konkurencji nałożył na firmę grzywnę wysokości 250 mln euro za brak przestrzegania przepisów dotyczących wynagradzania wydawców prasy za korzystanie z ich treści.
Z kolei grupa kilkudziesięciu europejskich wydawców, w tym polska Agora, skierowały wspólny pozew wobec Google. Chcą ok. 2,1 mld euro odszkodowania za nieuczciwą konkurencję na rynku reklamy internetowej przez ostatnie 10 lat. Wydawca “Gazety Wyborczej” swoje potencjalne odszkodowanie szacuje na ponad 44 mln euro.