Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Związek pracowników Trójki i Dwójki: nie wycofujemy się z poparcia listu ze sprzeciwem do prezes Polskiego Radia
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (29)
WASZE KOMENTARZE
Od kilku lat twierdzę, że - wy - fajnosłuchacze macie problem ze słyszeniem tego, czego słuchacze i z rozumieniem czytanego tekstu a ironia czy sarkazm są już kompletnie poza zasięgiem waszej percepcji.
To przecież wy ciągle używacie argumentów, że skoro słuchacie "Trójeczki" od "pierdyliarda" lat, to znaczy, że macie rację, a prawie każda krytyka Trójki np. za czasów Jethon spotykała się z waszymi ripostami: "czy ty w ogóle słuchasz Trójki?", "to przełącz na inną stację", "nie ma obowiązku słuchania Trójki". Dlaczego teraz nie używacie takich argumentów? Dlaczego oburza was troll Maciej Konserwatywny vel DeKODer. Przecież on jest waszym lustrzanym odbiciem. Podwójne standardy, hipokryzja i gadżeciarsko-hipsterskie traktowanie Trójki. Mnie zawsze zależało na jakości misyjnego radia publicznego, w tym Trójki. Dla mnie dziennikarz muzyczny przeginający pałę, w autorskiej audycji, z promocją wykonawców czy płyt to ta sama liga, co publicysta spadochroniarz robiący klakę danej opcji politycznej. Powiem więcej, to przeginający dziennikarz muzyczny żenuje mnie bardziej, bo za emisją utworów, idą z radia pieniądze, tj. tantiemy do: wykonawcy, autora tekstu, kompozytora i wytwórni. Natomiast za klaką polityczna na antenie nie idą żadne pieniądze ani do polityków, ani do partii politycznych. Was irytują politruki PISu na antenie, mnie irytują politruki PISu, czekoladowy orzeł, toczenie monety ulicami Warszawy, deszcze niespokojne grane na suwaku kapoty Stelki (impra na Stadionie Narodowym", nachalne promocje kilku festiwali i trasy koncertowej sponsorowanej przez browar, playlista udająca oprawę muzyczną i kolejni (pełen pluralizm, bez względu na to, która opcja polityczna rządzi krajem) szefowie muzyczni w roli programerów owej playlisty, nadobecność pewnych muzyków kosztem nieobecności wielu innych innych itd. itp. Mam to gdzieś, że podpadam zarówno wam, jak i słynnemu na tym forum Maciejowi :D Będę krytyczny wobec patologii i tyle w temacie.
Ciężko się dogadać, bo masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Przeczytaj jeszcze raz o czym pisał Red. Tomasz Wybranowski, następnie oburzenie jego wpisem ze strony "fajnosłuchacza", a następnie mój komentarz odnoście owego bulwerskomentarza.
Teraz rozumiesz? Nie rozumiesz?
Red. Tomasz Wybranowski pisał m.in. o Trójce autorskiej, zarówno o autorskiej w obszarze muzycznym, jak i publicystycznym. Ja odniosłem się do obszaru muzycznego, bo dostrzegam tam postępującą degrengoladę. Problem w tym, że jest ona dla wielu słuchaczy mniej zauważalna niż polityczna klaka redaktorów "dobrozmianowych". Może dlatego, że w tym przypadku nikt się nie ceregieli w tańcu, tak jak w przypadku muzyki nikt się nie ceregielił za Laskowskiego. Później wyciągnięto wnioski i postępującą komercjalizację treści muzycznej zaczęto robić w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny - tzw. gotowanie żaby. Odniesiono sukces, czego dowodem jest znaczna bierność fajnosłuchaczy wobec tego, co dzieje się z muzyką w Trójce. A prawda jest taka, że w żadnym obszarze działalności Trójki nie ma takiego przeginania pały, jak w sferze muzycznej. Może trudno w to uwierzyć, ale nawet publicystyczni PISredaktorzy nie są w stanie dorównać niektórym redaktorom muzycznym.
Kropka.